*Malwina*
Moja mama posiedziała jeszcze kilka minut i wróciła do domu. Teraz dopiero zostałam sama, lecz nie na długo już po chwili przyszła pielęgniarka, zmierzyła mi ciśnienie i wyszła. Obróciłam się na bok... Pomyślałam jak dalej potoczą się nasze losy? Poprawiłam poduszkę i już po chwili zasnęłam.
*Miśka*
Wsiadłam do samochodu Tomka i pojechaliśmy. Pierwszy dom już mi się bardzo podobał, a następne były jeszcze lepsze. Co następny był jeszcze bardziej wspaniały.Przy piątym domku z pewnością siebie krzyknęłam:
-To ten! Ten jest wspaniały!
-Tak sądzisz? Mi też się bardzo podoba! - powiedział- Czyli ten?
-Tak, tak!- wołałam
Widziałam jak Tomek wyciągał gotówkę i płacił właścicielowi. Po chwili już odchodziliśmy z powrotem do domu. A tam czekała na nas ...
*Malwina*
Co chwilę patrzyłam na zegarek, dochodziła już 17:00 a Tomek nie nadchodził.
-Może coś go zatrzymało- myślałam
Ala zdążyła już odpiąć mnie od kroplówki do której byłam podłączona. Spakowałam swoje rzeczy i wyszłam na korytarz. Co chwilę przychodziła do mnie Ala:
-A ty nadal tu?-spytała w końcu moja znajoma
-Jak widać- odpowiedział z uśmiechem- chłopak znaczy się narzeczony miał po mnie przyjść ale coś się spóźnia...-mówiłam
-To ty masz narzeczonego? Od kiedy? Gadaj szybko i to z szczegółami!- powiedziała dziewczyna
Opowiedziałam wszystko Ali zajęło mi to jakieś 15 minut w końcu zniecierpliwiona wstałam i powiedziałam do Ali:
-Nie wytrzymam idę do niego!-stwierdziłam.
-O nie, idę z tobą nie puszczę cię samej.
Poczekałam chwilę zanim dziewczyna się przebrała i ruszyłyśmy w stronę domu Tomka. Po chwili byłyśmy na miejscu. Kilkakrotnie wcisnęłam dzwonek . Ala wróciła do szpitala a ja nadal czekałam. Minęło dużo czasu za nim ujrzałam moich przyjaciół. Tomek podszedł do mnie i pocałował, oczywiście odwzajemniłam pocałunek:
-Gdzie to byliście?- spytałam z udawanym smutkiem
-Przepraszam cię, ale uwierz mi, że ci to wynagrodzę- odpowiedział i wbił się w moje usta
Tomek wyjął klucz z kieszeni i włożył do zamka. Drzwi skrzypnęły i ujrzałam wnętrze domu chłopaka. Zdjęłam bluzę i powiesiłam na haczyku. Usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy rozmowę...
~~~~~~~
Przepraszam, że tak długo nie pisałam ale nie miałam jak... Postaram się, żeby posty pojawiały się jakoś regularnie... Pozdrawiam Tulipankowa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz