* Tomek *
........Chciałem zadzwonić po pogotowie niestety moja komórka była cała mokra. Nie zostało mi nic innego jak zaniesienie Malwy do domu. Nie było to takie łatwe gdyż sam opadałem z sił. Po kilkudziesięciu minutach ciężkiej drogi byłem już na miejscu. Z trudem dosięgnąłem klamki i otworzyłem drzwi. Wolnym krokiem weszliśmy do domu.
- Mamo pomóż!!!!- krzyknąłem od progu
Mama szybko zbiegła po schodach i powiedziała:
- Na chwilę was nie można zostawić.
Ale wzięła ode mnie Malwinę i zaniosła ją na górę. Mama podała mi swój telefon, którym zadzwoniłem na pogotowie.Już po kilkunastu minutach do domu weszli lekarze. Opowiedziałem im o całym zajściu i pomogłem im zanieść Malwę do karetki. Mama widziała, że bardzo mi na tym zależy aby być teraz z Malwą więc podwiozła mnie do szpitala. Długo błądziłem po korytarzach gdy w końcu znalazłem lekarza i spytałem:
-Przepraszam wie pan może gdzie jest obecnie nie jaka Malwina Palmowska?
-Och tak- lekarz poszperał w swoich papierach i stwierdził- Pani Malwa leży na sali 18.
Podziękowałem i udałem się w wyznaczonym kierunku. Już po chwili byłem przed salą 18. Ostrożnie otworzyłem drzwi i wszedłem do środka. Ujrzałem moją dziewczynę całą bladą podpiętą do różnych kabelków. Obok siedziała starsza pani, po białym kitlu wywnioskowałem, że to lekarka. Gestem pokazała mi abym wyszedł na korytarz. Usiadłem na ławce przed salą i czekałem na kobietę. Już po chwili pani dołączyła do mnie.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Podziękujcie Kasi, że uratowała sytuację . Ale teraz wy macie napisać komentarz.
wtorek, 31 grudnia 2013
poniedziałek, 30 grudnia 2013
Rozdział 23
*Miśka*
-Dzwoniłam do więzienia w sprawie twojego ojca.
Na te słowa zamarłam a mama kontynuowała:
-Policjanci uważali, że nic takiego się nie stało i chcą go wypuścić. Ojciec jutro wychodzi z więzienia razem z matką Miśki.
Mama się rozpłakała, nie wiedziałam jak jej pomóc. Robiło mi się nie dobrze gdy mama powiedziała "twój ojciec" nie mówiła "mój mąż" jak to robiła dawniej. Wydawało mi się, że ona się go wstydzi. Boi się tego powiedzieć ale się wstydzi, że ojciec tak postąpił. Przypomniało mi się jak byłam mała "Szłyśmy z mamą do domu, w ręce trzymałam loda. Jakiś dzieciak przejechał rowerem koło nas. Przewróciłam się a lody upadły na ziemie. Mama spróbowała mnie pocieszyć słowami:
-Nie martw się Misiu zaraz kupimy ci nowego loda, a na stłuczone kolano na pewno pomoże plasterek. Cichutko już(...)"
Zrobiłam to samo, mocno przytuliłam mamę i powiedziałam:
-Proszę mamo przestań płakać...
Kobieta otarła łzy i rzekła:
-Dzięki ci kochana a teraz śpij. Dobranoc!
*Malwina*
-Tomek.. ja nie wiem czy powinniśmy i co na to twoja matka. Wiedz, że ja cię kocham i nigdy nie przestanę...
-Nie mów już nic, wiem co chcesz powiedzieć. Zapomnij o tym to było głupie pytanie- stwierdził.
Zatkało mnie najpierw mówi, że może będziemy mieszkać w jednym pokoju a teraz stwierdza iż to było głupie. Zawstydzona podeszłam do niego i powiedziałam:
-Ja chciałam powiedzieć, że jeśli chcesz to możemy...
Na jego twarzy pojawił się uśmiech a za nim lekki rumieniec otworzył mi drzwi do swojego pokoju i gestem pokazał abym weszła. Wolnym krokiem weszłam do pomieszczenia, wiele razy już tu byłam ale teraz dopiero zobaczyłam jak tu pięknie. Ściany koloru niebieskiego zdobiły zdjęcia rodzinne i plakaty. Na środku pokoju znajdował się niewielki, drewniany stolik, który zdobił wazon z niezapominajkami.W kącie stało duże, dwuosobowe łóżko, okryte barwną narzutą.Ogromna szafa była tylko do połowy zapełniona ubraniami. Reszta była pusta, ze z dziwieniem popatrzyłam na chłopaka:
-Myślałem już o tym wcześniej więc się przygotowałem-odparł i puścił oczko-ale nie byłem pewny czy się zgodzisz.
Delikatnie musnął moje wargi a ja odwzajemniłam pocałunek.Zaczęłam rozpakowywanie moich rzeczy do ogromnej szafy, po kilki minutach ciężkiej pracy wszystko było gotowe. Do pokoju weszła mama Tomka i zaproponowała:
-A może poszlibyście nad jezioro a ja za ten czas posprzątam w waszym pokoju. Gdy wychodziliśmy Tomek zapytał:
-Ciekawe skąd moja mama się domyśliła, że jesteśmy w jednym pokoju.
Zza drzwi wyszła pani Wiśniowska i rzekła:
-Intuicja synku, intuicja! Każdy by się domyślił bo zostawiliście otwartą szafę- mama Tomka wybuchła śmiechem, już po chwili wszyscy razem śmiali się w niebo głosy. Szybko spakowaliśmy do plecaków suchy prowiant i wyruszyliśmy w drogę. Droga nad jeziorko minęła nam bardzo spokojnie. Jak wynika z opowiadań Tomka to jeziorko nazywa się "Zacisze Słowika". Do jeziorka prowadziła polna ścieżka a następnie las. Jeziorko tak jak i jego nazwa było bardzo piękne i oryginalne.Przechodziliśmy właśnie przez kładkę, która załamała się pod naszymi nogami. Oby dwoje wpadliśmy do wody, na moje nieszczęście materiał sukienki, którą miałam na sobie zaczepił się o jakiś konar.
*Tomek*
Widziałem tylko jak moja ukochana zaczepiła się o korzeń drzewa i bezsilnie próbowała się wydostać.Podpłynąłem do niej i próbowałem odczepić jej sukienkę. Niestety nie udało mi się i musiałem zdjąć jej sukienkę. Powoli odpinałem zamek od sukienki, nie było to takie łatwe gdyż co chwilę musiałem wypływać na powierzchnie aby zaczerpnąć powietrza.W końcu udało mi się, ale gdy wypłynąłem z nią na powierzchnie była już nieprzytomna............
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jak dalej nie będzie komentarzy to przestaniemy pisać. Pozdrawiamy Tulipankowa i Kasia.
-Dzwoniłam do więzienia w sprawie twojego ojca.
Na te słowa zamarłam a mama kontynuowała:
-Policjanci uważali, że nic takiego się nie stało i chcą go wypuścić. Ojciec jutro wychodzi z więzienia razem z matką Miśki.
Mama się rozpłakała, nie wiedziałam jak jej pomóc. Robiło mi się nie dobrze gdy mama powiedziała "twój ojciec" nie mówiła "mój mąż" jak to robiła dawniej. Wydawało mi się, że ona się go wstydzi. Boi się tego powiedzieć ale się wstydzi, że ojciec tak postąpił. Przypomniało mi się jak byłam mała "Szłyśmy z mamą do domu, w ręce trzymałam loda. Jakiś dzieciak przejechał rowerem koło nas. Przewróciłam się a lody upadły na ziemie. Mama spróbowała mnie pocieszyć słowami:
-Nie martw się Misiu zaraz kupimy ci nowego loda, a na stłuczone kolano na pewno pomoże plasterek. Cichutko już(...)"
Zrobiłam to samo, mocno przytuliłam mamę i powiedziałam:
-Proszę mamo przestań płakać...
Kobieta otarła łzy i rzekła:
-Dzięki ci kochana a teraz śpij. Dobranoc!
*Malwina*
-Tomek.. ja nie wiem czy powinniśmy i co na to twoja matka. Wiedz, że ja cię kocham i nigdy nie przestanę...
-Nie mów już nic, wiem co chcesz powiedzieć. Zapomnij o tym to było głupie pytanie- stwierdził.
Zatkało mnie najpierw mówi, że może będziemy mieszkać w jednym pokoju a teraz stwierdza iż to było głupie. Zawstydzona podeszłam do niego i powiedziałam:
-Ja chciałam powiedzieć, że jeśli chcesz to możemy...
Na jego twarzy pojawił się uśmiech a za nim lekki rumieniec otworzył mi drzwi do swojego pokoju i gestem pokazał abym weszła. Wolnym krokiem weszłam do pomieszczenia, wiele razy już tu byłam ale teraz dopiero zobaczyłam jak tu pięknie. Ściany koloru niebieskiego zdobiły zdjęcia rodzinne i plakaty. Na środku pokoju znajdował się niewielki, drewniany stolik, który zdobił wazon z niezapominajkami.W kącie stało duże, dwuosobowe łóżko, okryte barwną narzutą.Ogromna szafa była tylko do połowy zapełniona ubraniami. Reszta była pusta, ze z dziwieniem popatrzyłam na chłopaka:
-Myślałem już o tym wcześniej więc się przygotowałem-odparł i puścił oczko-ale nie byłem pewny czy się zgodzisz.
Delikatnie musnął moje wargi a ja odwzajemniłam pocałunek.Zaczęłam rozpakowywanie moich rzeczy do ogromnej szafy, po kilki minutach ciężkiej pracy wszystko było gotowe. Do pokoju weszła mama Tomka i zaproponowała:
-A może poszlibyście nad jezioro a ja za ten czas posprzątam w waszym pokoju. Gdy wychodziliśmy Tomek zapytał:
-Ciekawe skąd moja mama się domyśliła, że jesteśmy w jednym pokoju.
Zza drzwi wyszła pani Wiśniowska i rzekła:
-Intuicja synku, intuicja! Każdy by się domyślił bo zostawiliście otwartą szafę- mama Tomka wybuchła śmiechem, już po chwili wszyscy razem śmiali się w niebo głosy. Szybko spakowaliśmy do plecaków suchy prowiant i wyruszyliśmy w drogę. Droga nad jeziorko minęła nam bardzo spokojnie. Jak wynika z opowiadań Tomka to jeziorko nazywa się "Zacisze Słowika". Do jeziorka prowadziła polna ścieżka a następnie las. Jeziorko tak jak i jego nazwa było bardzo piękne i oryginalne.Przechodziliśmy właśnie przez kładkę, która załamała się pod naszymi nogami. Oby dwoje wpadliśmy do wody, na moje nieszczęście materiał sukienki, którą miałam na sobie zaczepił się o jakiś konar.
*Tomek*
Widziałem tylko jak moja ukochana zaczepiła się o korzeń drzewa i bezsilnie próbowała się wydostać.Podpłynąłem do niej i próbowałem odczepić jej sukienkę. Niestety nie udało mi się i musiałem zdjąć jej sukienkę. Powoli odpinałem zamek od sukienki, nie było to takie łatwe gdyż co chwilę musiałem wypływać na powierzchnie aby zaczerpnąć powietrza.W końcu udało mi się, ale gdy wypłynąłem z nią na powierzchnie była już nieprzytomna............
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jak dalej nie będzie komentarzy to przestaniemy pisać. Pozdrawiamy Tulipankowa i Kasia.
sobota, 28 grudnia 2013
Małe zapoznanie z postaciami ;3
Zapomniałam o tym aby przedstawić bohaterów wiele z was już ich zna ale tak dla przypomnienia macie tu taką ściągę ;-)
GŁÓWNI BOHATEROWIE:
*Malwina Palmowska*
17-letnia dziewczyna, jest nieśmiała i tajemnicza. Uczęszcza do
szkoły w Piwnicznej. Jej ojciec umarł w wypadku samochodowym. Po kilku
latach od jego śmierci wyjeżdża z matką do nowego miasta gdzie zaczynają
nowe życie. Poznaję tam wiele przyjaciół szczególnie swoją najlepszą
kumpele Miśkę i chłopaka Tomka. Ma ciemne lekko kręcone włosy. Jej lśniące niebieskie oczy
zdobią twarz nastolatki. Jej ulubionym kolorem jest niebieski.
Interesuje się malowaniem. Przyjaciele nazywają ją Malwa.
..............................................................................................................
*Maria Witkowska*
Dla przyjaciół Miśka, ma 17 lat. Mieszka w Piwnicznej już od
dzieciństwa. Ma blond włosy spięte w koka. Zielone oczy podkreślają
piegi. Chcę tak jak mama zając się medycyną. jej ulubionym kolorem jest fioletowy.
....................................................................................................................
*Tomek Wiśniowski*
Ma prawie 18 lat. Ma brązowe włosy i czekoladowe oczy. Interesuje się muzyką.
Jego ulubionym kolorem jest granatowy. Jest chłopakiem Malwy.
...................................................................................................................
POZOSTALI BOHATEROWIE:
* Elżbieta Palmowska*
Ma 35 lat, matka Malwy. Po utracie męża postanowiła wprowadzić się do nowego miasta. Czarnowłosa kobieta o brązowych oczach. Pracuje jako szefowa firmy "Setna". Jej ulubionym kolorem jest zielony.
*Ula Witkowska*Ma 33 lata, matka Miśki.Długie blond włosy spięte są w kucyk. Ma niebieskie oczy. Pracuje jako lekarz-ginekolog. Jej ulubionym kolorem jest czerwony.
*Tadeusz Witkowski*
Tata Miśki, wiele czasu spędza w pracy ale to nie znaczy, że nie kocha rodziny. Mężczyzna ma ciemne włosy, które podkreślają zielone oczy. Pracuje jako adwokat, jego ulubionym kolorem jest niebieski. Ukrywa wielki sekret.
*Tomek Wiśniowski*
Ma prawie 18 lat. Ma brązowe włosy i czekoladowe oczy. Interesuje się muzyką. Jego ulubionym kolorem jest granatowy. Jest chłopakiem Malwy.
* Marek Wiśniowski*
Ma 39 lat jest ojcem Tomka. Ciemne włosy dodają mu urody. Brązowe oczy podkreślają jego poważność. Pracuje jako inżynier. Jego ulubionym kolorem jest granatowy.
*Kuba Cejrowski*
Ma 18 lat jest kuzynem Tomka przeprowadził się do Piwnicznej gdyż w poprzednim mieście jego rodzina zbankrutowała. Ma czarne włosy, które podkreślają jego zielone oczy. Interesuje się motoryzacją. Jego ulubionym kolorem jest czerwony.
*Karolina Cejrowska*
43- letnia kobieta jest matką 18- letniego Kuby i 12- letniej Kasi. Ciocia Tomka, ma lekko kręcone brązowe włosy i zielone oczy. Pracuje jako dziennikarka.
*Kasia Cejrowska*
12- letnia dziewczyna, siostra Kuby oraz kuzynka Tomka. Jej blond włosy spięte są w warkoczyk i niebieskie oczy dodają małej twarzyczce urody. Interesuje się polityką. Jej ulubionym kolorem jest żółty.
*Janek Cejrowski*
44- letni mężczyzna jest ojcem Kuby i Kasi bratem Laury Wiśniowskiej. Ciemne krótko obcięte włosy podkreślają niebieskie oczy. Pracuje jako adwokat, jego ulubionym kolorem jest zielony.
* Beata Karkowska*
17- letnia dziewczyna o ciemnych, kręconych włosach. Piwne oczy perfekcyjnie oddają jej osobowość. Dziewczyna jest wredna w stosunku do innych uważa się za pępek świata. (Ale może kiedyś się zmieni?) Jej ulubionym kolorem jest różowy. Interesuje się plastyką.
GŁÓWNI BOHATEROWIE:
*Malwina Palmowska*

..............................................................................................................
*Maria Witkowska*


*Tomek Wiśniowski*
Ma prawie 18 lat. Ma brązowe włosy i czekoladowe oczy. Interesuje się muzyką.
Jego ulubionym kolorem jest granatowy. Jest chłopakiem Malwy.
...................................................................................................................
POZOSTALI BOHATEROWIE:
* Elżbieta Palmowska*
Ma 35 lat, matka Malwy. Po utracie męża postanowiła wprowadzić się do nowego miasta. Czarnowłosa kobieta o brązowych oczach. Pracuje jako szefowa firmy "Setna". Jej ulubionym kolorem jest zielony.
*Ula Witkowska*Ma 33 lata, matka Miśki.Długie blond włosy spięte są w kucyk. Ma niebieskie oczy. Pracuje jako lekarz-ginekolog. Jej ulubionym kolorem jest czerwony.
*Tadeusz Witkowski*
Tata Miśki, wiele czasu spędza w pracy ale to nie znaczy, że nie kocha rodziny. Mężczyzna ma ciemne włosy, które podkreślają zielone oczy. Pracuje jako adwokat, jego ulubionym kolorem jest niebieski. Ukrywa wielki sekret.
*Tomek Wiśniowski*
Ma prawie 18 lat. Ma brązowe włosy i czekoladowe oczy. Interesuje się muzyką. Jego ulubionym kolorem jest granatowy. Jest chłopakiem Malwy.
* Laura Wiśniowska*
Ma 38 lat matka Tomka. Zielonooka kobieta o rudych włosach. Pracuje jako weterynarz. Jej ulubionym kolorem jest pomarańczowy.* Marek Wiśniowski*
Ma 39 lat jest ojcem Tomka. Ciemne włosy dodają mu urody. Brązowe oczy podkreślają jego poważność. Pracuje jako inżynier. Jego ulubionym kolorem jest granatowy.
*Kuba Cejrowski*
Ma 18 lat jest kuzynem Tomka przeprowadził się do Piwnicznej gdyż w poprzednim mieście jego rodzina zbankrutowała. Ma czarne włosy, które podkreślają jego zielone oczy. Interesuje się motoryzacją. Jego ulubionym kolorem jest czerwony.
*Karolina Cejrowska*
43- letnia kobieta jest matką 18- letniego Kuby i 12- letniej Kasi. Ciocia Tomka, ma lekko kręcone brązowe włosy i zielone oczy. Pracuje jako dziennikarka.
*Kasia Cejrowska*
12- letnia dziewczyna, siostra Kuby oraz kuzynka Tomka. Jej blond włosy spięte są w warkoczyk i niebieskie oczy dodają małej twarzyczce urody. Interesuje się polityką. Jej ulubionym kolorem jest żółty.
*Janek Cejrowski*
44- letni mężczyzna jest ojcem Kuby i Kasi bratem Laury Wiśniowskiej. Ciemne krótko obcięte włosy podkreślają niebieskie oczy. Pracuje jako adwokat, jego ulubionym kolorem jest zielony.
* Beata Karkowska*
17- letnia dziewczyna o ciemnych, kręconych włosach. Piwne oczy perfekcyjnie oddają jej osobowość. Dziewczyna jest wredna w stosunku do innych uważa się za pępek świata. (Ale może kiedyś się zmieni?) Jej ulubionym kolorem jest różowy. Interesuje się plastyką.
piątek, 27 grudnia 2013
Rozdział 22
*Laura Wiśniowska*
Kilkakrotnie próbowałam dodzwonić się do syna, niestety nie odbierał. Zaczynałam się coraz bardziej obawiać o nich, dla pewności włączyłam jeszcze raz telewizor i poszukiwałam programów informacyjnych. Na moje nieszczęście nic nie znalazłam wyłączyłam telewizje i udałam się do pokoju. Mąż pewnie został na zebraniu, więc byłam sama w domu. Ubrałam koszule nocną i szlafrok, i uklękłam do modlitwy. Po odmówieniu pacierza zdjęłam szlafrok i poszłam spać...
następnego dnia:
Przetarłam oczy i zerkłam na zegarek stojący na stoliczku nocnym. Ekran zegara pokazywał godzinie 8:27. Ostrożnie wstałam i udałam się do łazienki by wziąć zimny prysznic. Zawsze mi to pomagało, weszłam do kabiny i odkręciłam korek. Po moim ciele spływały zimne krople wody. Orzeźwiona udałam się z powrotem do pokoju. Ubrałam czarną spódnice i białą koszule, oraz buty na lekkim obcasie. Przeczesałam jeszcze włosy i zeszłam na dół a tam na mnie czekała/czekał...
*Malwina*
Już z samego rana udaliśmy się w drogę powrotną. Rozmawialiśmy o swojej przyszłości, o rodzinie i wielu innych sprawach. Po pewnym czasie staliśmy już pod domem Tomka. Chłopak otworzył drzwi i weszliśmy do środka. Nie byliśmy już głodni gdyż zjedliśmy w leśniczówce, lecz aby nie zbudzić mamy Tomka zostaliśmy na dolę. Kilka minut później w framudze drzwi staneła lekko zdziwiona matka Tomka. Przywitaliśmy się a ona spytała:
-Gdzie wyście się podziewali? Tak się o was martwiłam...
Opowiedzieliśmy całą historie. Dopiero teraz przypomniałam sobie, że przecież dzisiaj miałam się razem z Miśką przenieść do hotelu. Teraz gdy matka Miśki wróciła będę sama musiała znaleźć jakieś mieszkanie. Nie słuchałam co inni do mnie mówili byłam bardzo zamyślona. Dopiero gdy mama kolegi pomachała mi przed twarzą oprzytomniałam i stwierdziłam:
-Przepraszam zamyśliłam się...
-A nad czym tak dumałaś jeśli mogę spytać?- zapytała mnie matka Tomka
-Nad moją przeprowadzką, nie wiem od czego zacząć...
-Jaką przeprowadzką?
-No... od was do jakiegoś hotelu.-nie pewnie odpowiedziałam
-Proszę zostań tutaj ile chcesz, bardzo cię polubiłam z resztą mój mąż tak samo,.
-Bardzo mi miło ale nie chcę przeszkadzać-stwierdziłam-po za tym ja i tak już tutaj za długo jestem
-Kochanie proszę cię abyś została..
Po długim namyślę w końcu stwierdziłam, że tutaj zostanę. Opowiedziałam o moim postanowieniu Tomkowi, bardzo się z tego ucieszył. Po wyjściu na górę odrzekł:
-Zostajesz tutaj ale teraz będziesz spała w moim pokoju!
Bardzo się zdziwiłam na jego słowa, w końcu mamy dopiero po siedemnaście lat. Jeszcze tyle przed nami...
*Tomek*
Czemu ja to powiedziałem? To było strasznie głupie wiadomo przecież, że się nie zgodzi ale chciałem się upewnić. Czekałem co dziewczyna mi odpowie. Zamyśliła się ale w końcu wzięła oddech i odpowiedziała...
*Miśka*
Byłam bardzo szczęśliwa, że wreszcie powiedziałam o wszystkim mamie. Przyjęła to nie najgorzej choć wiedziałam, że w środku wszystko w niej się gotowało. Przebrałam się w piżamkę na szczęście gdy się pakowałam do domu Tomka zostawiłam tu na wszelki wypadek kilka ubrań. Ubrana zeszłam na dół by powiedzieć mamie "dobranoc". Zastałam mamę rozmawiającą przez telefon nie wiedziałam z kim rozmawiam i nie chciałam wiedzieć. Po woli się wycofałam i po schodach weszłam z powrotem na górę. Już miałam się położyć gdy w drzwiach pojawiła się mama, więc spytałam ostrożnie:
-Z kim rozmawiałaś przez telefon?
-Szpiegowałaś mnie-rzekła kobieta
-Nie mamo zeszłam na dół po szklankę wody i przez przypadek usłyszałam rozmowę...
Mama wzięła oddech i stwierdziła....
-------------
Czy Malwa się zgodzi? Z kim rozmawiała matka Miśki? Wszystkiego dowiecie się w następnych rozdziałach.. Niestety od kilku dni nie komentujecie ani nie odwiedzacie mojego bloga. Co raz częściej zastanawiam się czy ktoś wogóle jeszcze mnie tutaj pamięta. No ale w końcu nie dziwie się nie mam talentu ;-) Pozdrawiam Tulipankowa
Kilkakrotnie próbowałam dodzwonić się do syna, niestety nie odbierał. Zaczynałam się coraz bardziej obawiać o nich, dla pewności włączyłam jeszcze raz telewizor i poszukiwałam programów informacyjnych. Na moje nieszczęście nic nie znalazłam wyłączyłam telewizje i udałam się do pokoju. Mąż pewnie został na zebraniu, więc byłam sama w domu. Ubrałam koszule nocną i szlafrok, i uklękłam do modlitwy. Po odmówieniu pacierza zdjęłam szlafrok i poszłam spać...
następnego dnia:
Przetarłam oczy i zerkłam na zegarek stojący na stoliczku nocnym. Ekran zegara pokazywał godzinie 8:27. Ostrożnie wstałam i udałam się do łazienki by wziąć zimny prysznic. Zawsze mi to pomagało, weszłam do kabiny i odkręciłam korek. Po moim ciele spływały zimne krople wody. Orzeźwiona udałam się z powrotem do pokoju. Ubrałam czarną spódnice i białą koszule, oraz buty na lekkim obcasie. Przeczesałam jeszcze włosy i zeszłam na dół a tam na mnie czekała/czekał...
*Malwina*
Już z samego rana udaliśmy się w drogę powrotną. Rozmawialiśmy o swojej przyszłości, o rodzinie i wielu innych sprawach. Po pewnym czasie staliśmy już pod domem Tomka. Chłopak otworzył drzwi i weszliśmy do środka. Nie byliśmy już głodni gdyż zjedliśmy w leśniczówce, lecz aby nie zbudzić mamy Tomka zostaliśmy na dolę. Kilka minut później w framudze drzwi staneła lekko zdziwiona matka Tomka. Przywitaliśmy się a ona spytała:
-Gdzie wyście się podziewali? Tak się o was martwiłam...
Opowiedzieliśmy całą historie. Dopiero teraz przypomniałam sobie, że przecież dzisiaj miałam się razem z Miśką przenieść do hotelu. Teraz gdy matka Miśki wróciła będę sama musiała znaleźć jakieś mieszkanie. Nie słuchałam co inni do mnie mówili byłam bardzo zamyślona. Dopiero gdy mama kolegi pomachała mi przed twarzą oprzytomniałam i stwierdziłam:
-Przepraszam zamyśliłam się...
-A nad czym tak dumałaś jeśli mogę spytać?- zapytała mnie matka Tomka
-Nad moją przeprowadzką, nie wiem od czego zacząć...
-Jaką przeprowadzką?
-No... od was do jakiegoś hotelu.-nie pewnie odpowiedziałam
-Proszę zostań tutaj ile chcesz, bardzo cię polubiłam z resztą mój mąż tak samo,.
-Bardzo mi miło ale nie chcę przeszkadzać-stwierdziłam-po za tym ja i tak już tutaj za długo jestem
-Kochanie proszę cię abyś została..
Po długim namyślę w końcu stwierdziłam, że tutaj zostanę. Opowiedziałam o moim postanowieniu Tomkowi, bardzo się z tego ucieszył. Po wyjściu na górę odrzekł:
-Zostajesz tutaj ale teraz będziesz spała w moim pokoju!
Bardzo się zdziwiłam na jego słowa, w końcu mamy dopiero po siedemnaście lat. Jeszcze tyle przed nami...
*Tomek*
Czemu ja to powiedziałem? To było strasznie głupie wiadomo przecież, że się nie zgodzi ale chciałem się upewnić. Czekałem co dziewczyna mi odpowie. Zamyśliła się ale w końcu wzięła oddech i odpowiedziała...
*Miśka*
Byłam bardzo szczęśliwa, że wreszcie powiedziałam o wszystkim mamie. Przyjęła to nie najgorzej choć wiedziałam, że w środku wszystko w niej się gotowało. Przebrałam się w piżamkę na szczęście gdy się pakowałam do domu Tomka zostawiłam tu na wszelki wypadek kilka ubrań. Ubrana zeszłam na dół by powiedzieć mamie "dobranoc". Zastałam mamę rozmawiającą przez telefon nie wiedziałam z kim rozmawiam i nie chciałam wiedzieć. Po woli się wycofałam i po schodach weszłam z powrotem na górę. Już miałam się położyć gdy w drzwiach pojawiła się mama, więc spytałam ostrożnie:
-Z kim rozmawiałaś przez telefon?
-Szpiegowałaś mnie-rzekła kobieta
-Nie mamo zeszłam na dół po szklankę wody i przez przypadek usłyszałam rozmowę...
Mama wzięła oddech i stwierdziła....
-------------
Czy Malwa się zgodzi? Z kim rozmawiała matka Miśki? Wszystkiego dowiecie się w następnych rozdziałach.. Niestety od kilku dni nie komentujecie ani nie odwiedzacie mojego bloga. Co raz częściej zastanawiam się czy ktoś wogóle jeszcze mnie tutaj pamięta. No ale w końcu nie dziwie się nie mam talentu ;-) Pozdrawiam Tulipankowa
czwartek, 19 grudnia 2013
Rozdział 21
* Laura Wiśniowska (mama Tomka)*
Miałam dziś dzień wolny od pracy więc postanowiłam posprzątać w domu i upiec szarlotkę. Wzięłam odkurzacz, miotłę oraz mokrą ścierkę by zetrzeć kurze. Weszłam do pierwszego pomieszczenia był to schowek na klamoty, które się nigdzie nie mieściły lub nie były już potrzebne. Moje oczy przykuł duży kufer na kluczyk. Do skrzynki przyczepiona była karteczka " Dla Malwiny". Wiedziałam, że nie powinnam ale bardzo ciekawiło mnie co jest w środku. Szybkim ruchem chwyciłam kluczyk i otworzyłam zamek. Na początku skrzynia dawała opór, lecz po pewnej chwili zamek skrzypnął a moim oczom ukazał się piękny widok. Na dnie leżał mały albumik przepasany niebieską wstążką, ostrożnie ją odwinęłam i otworzyłam album były tam ślicznie powklejane zdjęcia Tomka i Malwiny. Po obejrzeniu albumik odłożyłam na miejsce i chwyciłam zerkłam na pozostałe rzeczy, między innymi było tam małe pudełeczko z pierścionkiem z dopisem "na wszelki wypadek". Uśmiechnęłam się i położyłam z powrotem. Pierścionek nie wywarł na mnie wielkich uczuć w końcu się kochają i mają prawo być razem. Zamknęłam skrzynie i wzięłam się do porządków...
*Kuba*
Teraz od kilku dni walczę z dziwnym uczuciem, którego jeszcze nigdy nie miałem moja mama uważa, że się zakochałem ale niby w kim? Malwa mi się od początku nie podobała chciałem ją zdobyć by pokazać Tomkowi kto jest lepszy. Beata to jędza po za tym wogle inna bajka niż ja.... Niech no pomyślę może... przełknąłem ślinę... ja zakochałem się w Miśce. Szczerze mówiąc na jej widok mam motylki w brzuchu może faktycznie się zakochałem ale ona nie odzajemni tego uczucia...
*Laura Wiśniowska*
Wysprzątałam cały dom teraz można powiedzieć, że jest czysto. Zabrałam się zapieczenie szarlotki zawsze kochałam gotować! Nie długo potem na stole stał już sobie spokojnie placek, nie wytrzymałam i ukroiłam duży kawałek. Pomaszerowałam z wypiekiem do salonu włączyłam telewizję na pierwszym lepszym kanale. Trafiłam na wiadomości, smukły mężczyzna w białej koszuli i czarnych spodniach wszedł za biurkomi oznajmił miłym głosem:
-Witam drodzy telewidzowie, mam niestety nie zbyt dobrą wiadomość, w terenach Piwnicznej zaczął wiać silny wiatr. Prosimy bardzo aby nikt z was nie wybierał się dzisiaj w góry możliwe iż dojdzie do burzy....
Nie chciałam słyszeć więcej spojrzałam na zegarek już 19:00, gdzie oni są? Wyjrzałam za okno na niebie pojawiły się bure chmury i zaczał padać deszcz. Zaczełam się na prawdę bać...
*Malwina*
Obudziłam się w objęciach Tomka, to była najpiękniejsza noc w moim życiu. Szybko pozbierałam moje rzeczy z podłogi, ubrałam się i poszłam do kuchni przygotować nam śniadanie. W lodówce były tylko jajka, więc pomyślałam, że zrobię nam jajecznice. Poszłam jeszcze do ogródka po lubczyk i zabrałam się do smażenia. Po chwili w drzwiach stanął Tomek i spytał:
-Pomóc ci?
-Jak chcesz....-stwierdziłam
Nie dokończyłam bo do kuchni wszedł leśniczy...
*Tomek*
Gdy się obudziłem z kuchni dobiegały piękne zapachy. Wszedłem do kuchni a za mną wmaszerował leśniczy i powiedział:
-Mówiłem żebyście uważali... bo łóżko pożyczone.
Na naszych twarzach pojawił się rumieniec. W milczeniu siedliśmy do stołu i szybko zjedliśmy przygotowane przez Malwę śniadanie.
wtorek, 10 grudnia 2013
Rozdział 20
*Miśka*
...Kuba zaskoczył mnie gdy powiedział :
- Kocham Cię! Chcesz ze mną chodzić?
- Tak! Ja też Cię kocham!
Nasze usta zetknęły się, chciałabym aby to uczucie trwało wiecznie.I wtedy stało się coś okropnego okazało się, że to był mój sen.
- Kiedy ja zasnęłam mamo?
- Zaraz potem jak mi powiedziałaś o tym ........... no wiesz czym.
Szkoda, że to był tylko sen, Kuba mi się podoba ale po tym co chciał zrobić Malwie nie zbyt szybko mu zaufam. Usłyszałam dźwięk telefonu, mama podała mi urządzenie do ręki. Przycisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam komórkę do ucha, z którego dobył się głos koleżanki:
-Cześć Miśka! Gdzie jesteś?
-Jestem w domu, moja mama wróciła z szpitala. O co chodzi?
-Wybieramy się w góry, masz ochotę iść z nami?- odpowiedziała Malwa
-No nie wiem chciałabym posiedzieć z mamą. Nie obrazicie się?-spytałam
-Nie, spokojnie nie obrazimy się. Masz prawo pobyć z matką.
Odłożyłam telefon i przytuliłam się do mamy.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
*Malwina*
Dopiero wychodząc z domu Tomek zauważył brak Miśki. Chłopak rozglądnął się w około i stwierdził:
-Gdzie Miśka?
-Mówiła coś, że idzie do mamy. Jak chcesz mogę...
-Zadzwoń-stwierdził chłopak
Chwyciłam w dłoń telefon i wystukałam numer koleżanki już po trzecim sygnale usłyszałam głos kumpeli. Dziewczyna opowiedziała całą historie. Po wysłuchaniu wypowiedzi koleżanki wcisnęłam czerwoną słuchawkę a komórkę wrzuciłam do plecaka. Złapałam Tomka za rękę i ruszyliśmy na wycieczkę...
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
*Tomek*
Naszym celem był Kicarz, lecz zamierzam po drodze odwiedzić kilka ciekawych miejsc. Na początku udaliśmy się ul. Kościuszki w stronę Łazienek. Długi czas chlapaliśmy się wodą z fontanny byliśmy cali mokrzy, więc postanowiliśmy się wysuszyć.Gdy się wysuszyliśmy ubrania poszliśmy na lody. Następnie postanowiliśmy iść prosto na Kicarz. Szliśmy lasem, a gdy doszliśmy na szczyt, zaczął padać deszcz i usłyszeliśmy głośne grzmoty . Do domu było zbyt daleko więc ukryliśmy się w pobliskiej leśniczówce. Leśniczy przyjął nas z otwartymi rękami. Zaparzył nam herbatę i zrobił kanapki. Siedzieliśmy przy stole w salonie, a leśniczy opowiadał nam o swoich zwariowanych przygodach w lesie. Pogoda się nie poprawiała,a zaczęło się ściemniać, więc postanowiliśmy przenocować w leśniczówce. Nie mogliśmy poinformować o tym rodziców iż nie było zasięgu.Przed pójściem spać leśniczy opowiedział nam żart. Zanim wyszedł powiedział damskim głosem:
-Tylko nie wygłupiajcie się za bardzo bo łóżko jest pożyczone tylko na dzisiaj.
Mężczyzna mrugnął do nas i wyszedł. Dopiero po jego wyjściu zauważyliśmy, że w pokoju jest tylko jedno łóżko. Na mojej twarzy pojawił się lekki rumieniec. No, ale trudno musieliśmy się jakoś wyspać. Położyliśmy się koło siebie i wtedy stało się coś nie spodziewanego. Nasze usta zaczęły się do siebie zbliżać. Nie daliśmy rady tego opanować nasze hormony wariowały........
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Więcej w następnym rozdziale, jeśli jesteście ciekawi to śledźcie nas na bieżąco.
Pozdrawiamy Katarzyna Kowalska i Tulipankowa.
PS Błagam niech pojawi się choć jeden komentarz.
...Kuba zaskoczył mnie gdy powiedział :
- Kocham Cię! Chcesz ze mną chodzić?
- Tak! Ja też Cię kocham!
Nasze usta zetknęły się, chciałabym aby to uczucie trwało wiecznie.I wtedy stało się coś okropnego okazało się, że to był mój sen.
- Kiedy ja zasnęłam mamo?
- Zaraz potem jak mi powiedziałaś o tym ........... no wiesz czym.
Szkoda, że to był tylko sen, Kuba mi się podoba ale po tym co chciał zrobić Malwie nie zbyt szybko mu zaufam. Usłyszałam dźwięk telefonu, mama podała mi urządzenie do ręki. Przycisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam komórkę do ucha, z którego dobył się głos koleżanki:
-Cześć Miśka! Gdzie jesteś?
-Jestem w domu, moja mama wróciła z szpitala. O co chodzi?
-Wybieramy się w góry, masz ochotę iść z nami?- odpowiedziała Malwa
-No nie wiem chciałabym posiedzieć z mamą. Nie obrazicie się?-spytałam
-Nie, spokojnie nie obrazimy się. Masz prawo pobyć z matką.
Odłożyłam telefon i przytuliłam się do mamy.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
*Malwina*
Dopiero wychodząc z domu Tomek zauważył brak Miśki. Chłopak rozglądnął się w około i stwierdził:
-Gdzie Miśka?
-Mówiła coś, że idzie do mamy. Jak chcesz mogę...
-Zadzwoń-stwierdził chłopak
Chwyciłam w dłoń telefon i wystukałam numer koleżanki już po trzecim sygnale usłyszałam głos kumpeli. Dziewczyna opowiedziała całą historie. Po wysłuchaniu wypowiedzi koleżanki wcisnęłam czerwoną słuchawkę a komórkę wrzuciłam do plecaka. Złapałam Tomka za rękę i ruszyliśmy na wycieczkę...
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
*Tomek*
Naszym celem był Kicarz, lecz zamierzam po drodze odwiedzić kilka ciekawych miejsc. Na początku udaliśmy się ul. Kościuszki w stronę Łazienek. Długi czas chlapaliśmy się wodą z fontanny byliśmy cali mokrzy, więc postanowiliśmy się wysuszyć.Gdy się wysuszyliśmy ubrania poszliśmy na lody. Następnie postanowiliśmy iść prosto na Kicarz. Szliśmy lasem, a gdy doszliśmy na szczyt, zaczął padać deszcz i usłyszeliśmy głośne grzmoty . Do domu było zbyt daleko więc ukryliśmy się w pobliskiej leśniczówce. Leśniczy przyjął nas z otwartymi rękami. Zaparzył nam herbatę i zrobił kanapki. Siedzieliśmy przy stole w salonie, a leśniczy opowiadał nam o swoich zwariowanych przygodach w lesie. Pogoda się nie poprawiała,a zaczęło się ściemniać, więc postanowiliśmy przenocować w leśniczówce. Nie mogliśmy poinformować o tym rodziców iż nie było zasięgu.Przed pójściem spać leśniczy opowiedział nam żart. Zanim wyszedł powiedział damskim głosem:
-Tylko nie wygłupiajcie się za bardzo bo łóżko jest pożyczone tylko na dzisiaj.
Mężczyzna mrugnął do nas i wyszedł. Dopiero po jego wyjściu zauważyliśmy, że w pokoju jest tylko jedno łóżko. Na mojej twarzy pojawił się lekki rumieniec. No, ale trudno musieliśmy się jakoś wyspać. Położyliśmy się koło siebie i wtedy stało się coś nie spodziewanego. Nasze usta zaczęły się do siebie zbliżać. Nie daliśmy rady tego opanować nasze hormony wariowały........
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Więcej w następnym rozdziale, jeśli jesteście ciekawi to śledźcie nas na bieżąco.
Pozdrawiamy Katarzyna Kowalska i Tulipankowa.
PS Błagam niech pojawi się choć jeden komentarz.
poniedziałek, 9 grudnia 2013
Rozdział 19
*Miśka*
Otworzyłam drzwi i pokazałam gestem, że może wejść. Weszłyśmy obie do kuchni, więc zaczęłam się tłumaczyć:
-A więc mamo, muszę ci coś powiedzieć... a wiec ja jestem strasznie głodna!
No tak strach zwyciężył, mama cierpliwie odpowiedziała:
-No dobrze zrobię ci jakieś kanapki.
Na razie się jakoś wykręciłam, ale co będzie później. Jak sądziłam po chwili w drzwiach ujrzałam matkę: -Jedz dziecko i wytłumacz mi gdzie twój ojciec i nasza droga Hela...
Wzięłam głęboki wdech i powoli zaczęłam tłumaczyć:
-A więc mamusiu... mój tata, a twój mąż on cię zdradził !
-Co?! - zapytała z niedowierzaniem mama.
-Twój mąż Cię zdradził- powtórzyłam drżącym głosem - próbowałam Ci to powiedzieć wcześniej, ale się bałam.
Nie wytrzymałam, popłakałam się,a mama mnie przytuliła.
-Uspokój się córeczko, usiądź i opowiedz mi wszystko od początku.
Mama zrobiła mi moje ulubione kakao ,a sobie kawę, usiadłyśmy przy stole w salonie i zaczęłam rozmowę...
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
*Tomek*
Sprzedawca pokazał mi wiele bransoletek, ale wybrałem najpiękniejszą, ze złota.
- To będzie 120 zł- powiedział sprzedawca
- Co? Nie mam tyle.
- Oj dobrze niech to będzie prezent ode mnie.
- Naprawdę? Dziękuje bardzo.
Sprzedawca zapakował bransoletkę w ładną ,białą torebeczkę. Wyszedłem ze sklepu i zastanawiałem się co kupić dla Miśki. Niestety nic nie kupiłem, bo kiedy popatrzyłem na zegarek pognałem do domu.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
*Mama Tomka*
Gdzie jest ten Tomek? Powinien już dawno przyjść. A jak coś mu się stało? Dłużej nie dam rady zagadywać Malwiny.
I wtedy Tomek wbiegł do domu. Pocałował mnie w policzek i powiedział:
- Przepraszam Cię, że tak długo.
- Nie ma za co synku- odpowiedziałam zdyszanemu synowi.
Zostawiłam ich samych i poszłam powiesić pranie.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
*Malwina*
Pani Laura długo mnie zagadywała, ale czułam, że coś kombinuje. Wtedy wbiegł zdyszany Tomek, podziękował mamie, a ona poszła wieszać pranie, a wtedy Tomek powiedział:
- Ubierz się w wygodne ciuchy, zabieraj Miśkę i wychodzimy.
- Ale...
- Żadnych ,,ale,, szybko.
Chciałam mu powiedzieć , że Miśka gdzieś wybiegła i jeszcze nie wróciła, ale nie zdążyłam. Pobiegłam do pokoju i wybrałam biały T- shirt z nadrukiem, krótkie spodenki i ubrałam wygodne buty. Zeszłam na dół, a wtedy Tomek rzekł:
-Wracaj na górę i ubierz długie spodnie i weź bluzę.
Tym razem nic nie zapomniałam. Gdy zeszłam na dół pani Wiśniowska dała mi plecak z butelką wody ,,Piwniczanka" i kanapkami. Wtedy zorientowałam się,że idziemy w góry......
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
*Miśka*
-Nie wiem od czego zacząć, a więc może zacznę od tego, że twój mąż cię zdradził. Niestety za pewnie nie wiesz kim jest Malwina, no ale trudno. To właśnie z mamą Malwiny zdradzał cię tata gdy ty byłaś w szpitalu. Na początku nic o tym nie wiedziałam dopiero gdy znaleźliśmy Malwę, która nam znaczy mi i Tomkowi wytłumaczyła wszystko...
-Nie rozumiem jak to znaleźliście?-spytała zdziwiona matka-Zgubiła się?
-Nie mamo została porwana właśnie przez tatę i panią Palmowską -odpowiedziałam szybko.
Kobieta popatrzyła na mnie ze zdziwieniem i stwierdziła:
-Dziecko czy ty się dobrze czujesz może ci coś zaszkodziło, a może boli cię głowa.
-Nie mamo, mówię prawdę...-odpowiedziałam
Rozumiem mamę sama nie wierzyłam w to co się wydarzyło przez te kilka dni. Strasznie rozbolała mnie głowa, więc się położyłam. I wtedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Pobiegłam je otworzyć. W drzwiach stali Malwa i Tomek, kazali mi się ubrać wygodnie i dali mi moje ulubione kanapki z serem i butelkę ,, Piwniczanki". Niestety musiałam zostawić mamę i wyszłam z przyjaciółmi. Udaliśmy się długą drogą do dziwnego domu. Tomek zapukał do drzwi i ukazał się w nich.....
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
*Kuba*
Zastanawiałem się jak odbić Malwę , gdy do mojego domu zapukał Tomek. I wtedy zobaczyłem coś pięknego. Jej długi blond warkocz opadał na jej biodra. Chyba się zakochałem. Tak to było mocniejsze ode mnie. Wcześniej nie zwracałem na nią uwagi , myślałem tylko o Malwie, ale teraz wiem, że to jest najpiękniejsza kobieta na świecie.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
*Miśka*
W drzwiach stanął Kuba.Był taki słodki. Zdziwił mnie gdy powiedział......
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I jak wam się podoba, że piszę z Anią??? Odpowiedzi piszcie w komentarzach.
Pozdrawiam Katarzyna Kowalska <3
PS Nie podoba mi się to , że nie piszecie komentarzy.
Otworzyłam drzwi i pokazałam gestem, że może wejść. Weszłyśmy obie do kuchni, więc zaczęłam się tłumaczyć:
-A więc mamo, muszę ci coś powiedzieć... a wiec ja jestem strasznie głodna!
No tak strach zwyciężył, mama cierpliwie odpowiedziała:
-No dobrze zrobię ci jakieś kanapki.
Na razie się jakoś wykręciłam, ale co będzie później. Jak sądziłam po chwili w drzwiach ujrzałam matkę: -Jedz dziecko i wytłumacz mi gdzie twój ojciec i nasza droga Hela...
Wzięłam głęboki wdech i powoli zaczęłam tłumaczyć:
-A więc mamusiu... mój tata, a twój mąż on cię zdradził !
-Co?! - zapytała z niedowierzaniem mama.
-Twój mąż Cię zdradził- powtórzyłam drżącym głosem - próbowałam Ci to powiedzieć wcześniej, ale się bałam.
Nie wytrzymałam, popłakałam się,a mama mnie przytuliła.
-Uspokój się córeczko, usiądź i opowiedz mi wszystko od początku.
Mama zrobiła mi moje ulubione kakao ,a sobie kawę, usiadłyśmy przy stole w salonie i zaczęłam rozmowę...
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
*Tomek*
Sprzedawca pokazał mi wiele bransoletek, ale wybrałem najpiękniejszą, ze złota.
- To będzie 120 zł- powiedział sprzedawca
- Co? Nie mam tyle.
- Oj dobrze niech to będzie prezent ode mnie.
- Naprawdę? Dziękuje bardzo.
Sprzedawca zapakował bransoletkę w ładną ,białą torebeczkę. Wyszedłem ze sklepu i zastanawiałem się co kupić dla Miśki. Niestety nic nie kupiłem, bo kiedy popatrzyłem na zegarek pognałem do domu.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
*Mama Tomka*
Gdzie jest ten Tomek? Powinien już dawno przyjść. A jak coś mu się stało? Dłużej nie dam rady zagadywać Malwiny.
I wtedy Tomek wbiegł do domu. Pocałował mnie w policzek i powiedział:
- Przepraszam Cię, że tak długo.
- Nie ma za co synku- odpowiedziałam zdyszanemu synowi.
Zostawiłam ich samych i poszłam powiesić pranie.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
*Malwina*
Pani Laura długo mnie zagadywała, ale czułam, że coś kombinuje. Wtedy wbiegł zdyszany Tomek, podziękował mamie, a ona poszła wieszać pranie, a wtedy Tomek powiedział:
- Ubierz się w wygodne ciuchy, zabieraj Miśkę i wychodzimy.
- Ale...
- Żadnych ,,ale,, szybko.
Chciałam mu powiedzieć , że Miśka gdzieś wybiegła i jeszcze nie wróciła, ale nie zdążyłam. Pobiegłam do pokoju i wybrałam biały T- shirt z nadrukiem, krótkie spodenki i ubrałam wygodne buty. Zeszłam na dół, a wtedy Tomek rzekł:
-Wracaj na górę i ubierz długie spodnie i weź bluzę.
Tym razem nic nie zapomniałam. Gdy zeszłam na dół pani Wiśniowska dała mi plecak z butelką wody ,,Piwniczanka" i kanapkami. Wtedy zorientowałam się,że idziemy w góry......
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
*Miśka*
-Nie wiem od czego zacząć, a więc może zacznę od tego, że twój mąż cię zdradził. Niestety za pewnie nie wiesz kim jest Malwina, no ale trudno. To właśnie z mamą Malwiny zdradzał cię tata gdy ty byłaś w szpitalu. Na początku nic o tym nie wiedziałam dopiero gdy znaleźliśmy Malwę, która nam znaczy mi i Tomkowi wytłumaczyła wszystko...
-Nie rozumiem jak to znaleźliście?-spytała zdziwiona matka-Zgubiła się?
-Nie mamo została porwana właśnie przez tatę i panią Palmowską -odpowiedziałam szybko.
Kobieta popatrzyła na mnie ze zdziwieniem i stwierdziła:
-Dziecko czy ty się dobrze czujesz może ci coś zaszkodziło, a może boli cię głowa.
-Nie mamo, mówię prawdę...-odpowiedziałam
Rozumiem mamę sama nie wierzyłam w to co się wydarzyło przez te kilka dni. Strasznie rozbolała mnie głowa, więc się położyłam. I wtedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Pobiegłam je otworzyć. W drzwiach stali Malwa i Tomek, kazali mi się ubrać wygodnie i dali mi moje ulubione kanapki z serem i butelkę ,, Piwniczanki". Niestety musiałam zostawić mamę i wyszłam z przyjaciółmi. Udaliśmy się długą drogą do dziwnego domu. Tomek zapukał do drzwi i ukazał się w nich.....
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
*Kuba*
Zastanawiałem się jak odbić Malwę , gdy do mojego domu zapukał Tomek. I wtedy zobaczyłem coś pięknego. Jej długi blond warkocz opadał na jej biodra. Chyba się zakochałem. Tak to było mocniejsze ode mnie. Wcześniej nie zwracałem na nią uwagi , myślałem tylko o Malwie, ale teraz wiem, że to jest najpiękniejsza kobieta na świecie.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
*Miśka*
W drzwiach stanął Kuba.Był taki słodki. Zdziwił mnie gdy powiedział......
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I jak wam się podoba, że piszę z Anią??? Odpowiedzi piszcie w komentarzach.
Pozdrawiam Katarzyna Kowalska <3
PS Nie podoba mi się to , że nie piszecie komentarzy.
wtorek, 3 grudnia 2013
Rozdział 18
*Malwina*
Obudziłam się o 10:30, byłam zmęczona wczorajszymi przygodami. Wstałam raźna i gotowa na przygody! Zabrałam ubrania z szafeczki i udałam się z nimi do łazienki. Wybrałam szorty i koszulkę z śmiesznym nadrukiem, włosy spięłam w zgrabnego warkocza i zeszłam na dół do kuchni gdzie czekała już na mnie rodzina Tomka oraz Miśka. Jako jedyna nie zjadłam śniadania więc szybkim krokiem poszłam sobie coś przygotowywać. Nie chciałam bawić się z patelnią i powtórzyć wydarzeń z wczorajszego dnia dlatego postanowiłam zrobić kanapkę. Po kilku minutach na stole stał talerz z kilkoma kanapkami. Udając się do jadalni spojrzałam ukradkiem na kalendarz i stwierdziłam:
-Dzisiaj sobota, jutro niedziela....
-Nad czym tak rozmyślasz?
Usłyszałam znajomy głos, była to mama Tomka. W ręce trzymała kubek z kawą, po jej oczach można było wyczytać, że nie zmrużyła oka całą noc, więc nie pewnie spytałam:
-Nie spałam pani w nocy?
-Miałam w nocy ważne wezwanie, które skończyło się dopiero o 9:00 rano- brzmiała odpowiedź.
Kobieta miłym gestem wskazała na drogę do jadalni. O by dwie udałyśmy się do pomieszczenia obok. Byłam bardzo głodna, już po chwili wszystkie kanapki znikły.
*Tomek*
Mama obiecała zatrzymać dziewczyny jak długo się da, ja przez ten czas kupię jakieś małe prezenty dla koleżanek. Nie miałem żadnego pomysłu na prezencik, lecz wtedy mnie olśniło prędko pobiegłem do sklepu. Na wystawie wisiała bransoletka z napisem "I love you" Malwina kilka dni temu wspominała o niej. Wszedłem do sklepu i poprosiłem sprzedawce o bransoletkę, która leży na wystawie. Starszy pan pokiwał głową i wskazał na oddalającą się panią z bransoletką w ręku. Byłem zawiedziony nic więcej nie przychodziło mi do głowy. Wtedy starszy pan powiedział:
-Mam pomysł co możesz kupić swojej dziewczynie....
*Miśka*
Obudziłam się o 8.30 ubrana w zieloną sukienkę zeszłam na dół nikogo tam nie było więc pozwoliłam sobie skosztować ciasta czekoladowego, które proponowała mi wczoraj mama Tomka. Ukroiłam duży kawał ciastka i udekorowałam bitą śmietaną. Miałam dziwne przeczucie, że ktoś na mnie patrzy, za drzwiami stał ciemnowłosy mężczyzna, który patrzył na mnie z niedowierzaniem, więc spytałam się:
-Mam pan może ochotę?
Mężczyzna się tylko uśmiechnął i powili dodał:
-Dziecko nie bronie ci... ale ty to zjesz sama?
-Hmmm...
Zawstydziłam się stojąc w kuchni z pełny talerze smakołyków, a w drzwiach stoi tata kolegi. Wiele razy bywałam już u Tomka w domu ale tym razem czułam się jakoś dziwnie. Może dlatego, że mój tata siedzi w więzieniu a moja mama.... o nie moja mama nie byłam u niej już cały tydzień. Przeprosiłam ojca Tomka, wzięłam szybkim ruchem kamizelkę i ruszyłam do szpitala, w którym leżała mama.
pół godziny później
Weszłam do sali, w której ostatnio byłam u mamy, lecz nikogo tam nie znalazłam zaniepokojona wyszłam z sali i popędziłam do pierwszego lepszego doktora i spytałam:
-Przepraszam wie pan może gdzie jest moja mama Ula Witkowska?
-Twoja mama dzisiaj wyszła z szpitala jakieś 2 godziny temu poszła do domu, a teraz przepraszam ale się śpieszę-odpowiedział lekarz
Byłam szczęśliwa, że mamie nic nie jest ale przecież dom jest zamknięty, tata w więzieniu, Hela na urlopie, no a ja... wiadomo. Szybko pobiegłam do domu bo jako jedyna miałam klucze, gdy dobiegłam na miejsce ujrzałam rozpromienioną kobietę stojącą przy naszym domku. Przytuliłam matkę i powiedziałam:
-Przepraszam mamo, że cie nie odwiedzałam ale byłam bardzo zajęta.
-Nic nie szkodzi, ale gdzie u diaska wszystkich wywiało? Tata, Hela?
-Wejdźmy do środka wszystko ci wytłumaczę.
No tak wytłumaczę ale jak?......
Obudziłam się o 10:30, byłam zmęczona wczorajszymi przygodami. Wstałam raźna i gotowa na przygody! Zabrałam ubrania z szafeczki i udałam się z nimi do łazienki. Wybrałam szorty i koszulkę z śmiesznym nadrukiem, włosy spięłam w zgrabnego warkocza i zeszłam na dół do kuchni gdzie czekała już na mnie rodzina Tomka oraz Miśka. Jako jedyna nie zjadłam śniadania więc szybkim krokiem poszłam sobie coś przygotowywać. Nie chciałam bawić się z patelnią i powtórzyć wydarzeń z wczorajszego dnia dlatego postanowiłam zrobić kanapkę. Po kilku minutach na stole stał talerz z kilkoma kanapkami. Udając się do jadalni spojrzałam ukradkiem na kalendarz i stwierdziłam:
-Dzisiaj sobota, jutro niedziela....
-Nad czym tak rozmyślasz?
Usłyszałam znajomy głos, była to mama Tomka. W ręce trzymała kubek z kawą, po jej oczach można było wyczytać, że nie zmrużyła oka całą noc, więc nie pewnie spytałam:
-Nie spałam pani w nocy?
-Miałam w nocy ważne wezwanie, które skończyło się dopiero o 9:00 rano- brzmiała odpowiedź.
Kobieta miłym gestem wskazała na drogę do jadalni. O by dwie udałyśmy się do pomieszczenia obok. Byłam bardzo głodna, już po chwili wszystkie kanapki znikły.
*Tomek*
Mama obiecała zatrzymać dziewczyny jak długo się da, ja przez ten czas kupię jakieś małe prezenty dla koleżanek. Nie miałem żadnego pomysłu na prezencik, lecz wtedy mnie olśniło prędko pobiegłem do sklepu. Na wystawie wisiała bransoletka z napisem "I love you" Malwina kilka dni temu wspominała o niej. Wszedłem do sklepu i poprosiłem sprzedawce o bransoletkę, która leży na wystawie. Starszy pan pokiwał głową i wskazał na oddalającą się panią z bransoletką w ręku. Byłem zawiedziony nic więcej nie przychodziło mi do głowy. Wtedy starszy pan powiedział:
-Mam pomysł co możesz kupić swojej dziewczynie....
*Miśka*
Obudziłam się o 8.30 ubrana w zieloną sukienkę zeszłam na dół nikogo tam nie było więc pozwoliłam sobie skosztować ciasta czekoladowego, które proponowała mi wczoraj mama Tomka. Ukroiłam duży kawał ciastka i udekorowałam bitą śmietaną. Miałam dziwne przeczucie, że ktoś na mnie patrzy, za drzwiami stał ciemnowłosy mężczyzna, który patrzył na mnie z niedowierzaniem, więc spytałam się:
-Mam pan może ochotę?
Mężczyzna się tylko uśmiechnął i powili dodał:
-Dziecko nie bronie ci... ale ty to zjesz sama?
-Hmmm...
Zawstydziłam się stojąc w kuchni z pełny talerze smakołyków, a w drzwiach stoi tata kolegi. Wiele razy bywałam już u Tomka w domu ale tym razem czułam się jakoś dziwnie. Może dlatego, że mój tata siedzi w więzieniu a moja mama.... o nie moja mama nie byłam u niej już cały tydzień. Przeprosiłam ojca Tomka, wzięłam szybkim ruchem kamizelkę i ruszyłam do szpitala, w którym leżała mama.
pół godziny później
Weszłam do sali, w której ostatnio byłam u mamy, lecz nikogo tam nie znalazłam zaniepokojona wyszłam z sali i popędziłam do pierwszego lepszego doktora i spytałam:
-Przepraszam wie pan może gdzie jest moja mama Ula Witkowska?
-Twoja mama dzisiaj wyszła z szpitala jakieś 2 godziny temu poszła do domu, a teraz przepraszam ale się śpieszę-odpowiedział lekarz
Byłam szczęśliwa, że mamie nic nie jest ale przecież dom jest zamknięty, tata w więzieniu, Hela na urlopie, no a ja... wiadomo. Szybko pobiegłam do domu bo jako jedyna miałam klucze, gdy dobiegłam na miejsce ujrzałam rozpromienioną kobietę stojącą przy naszym domku. Przytuliłam matkę i powiedziałam:
-Przepraszam mamo, że cie nie odwiedzałam ale byłam bardzo zajęta.
-Nic nie szkodzi, ale gdzie u diaska wszystkich wywiało? Tata, Hela?
-Wejdźmy do środka wszystko ci wytłumaczę.
No tak wytłumaczę ale jak?......
Rozdział 17
*Malwina*
Droga powrotna do domu minęła nam bardzo spokojnie, bałam się sama zostać w domu dlatego postanowiłam iż na razie razem z Miśkom prześpimy się u Tomka a na następne dni poszukamy hotelu. Po drodze skoczyliśmy jeszcze do mieszkania Miśki by spakowała najpotrzebniejsze rzeczy i pognaliśmy dalej. W pokoju gościnnym były dwa łóżka ja zajęłam miejsce przy oknie. Niestety była tam tylko jedna szafka ale na szczęście udało nam się upchać tam nasze klamoty. Pierwsza łazienkę zajęła Miśka,przez ten czas przygotowałam nam smaczną kolację, w której pomógł mi Tomek. Po zjedzeniu dań udałam się do łazienki i wskoczyłam do kabiny. Po ciele spływały mi ciepłe krople wody.
Po kilku minutach wyszłam z pod prysznica i ubrałam ciepłą piżamkę :
Po mnie do łazienki wszedł Tomek,Wytłumaczyłam mamie chłopaka,
że to ja spaliłam patelnię. Byłam wykończona tym wszystkim
szybciutko wskoczyłam do łóżka i odpłynęłam do krainy snu....
*Tomek*
Malwa pomogła mi wytłumaczyć rodzicom przygody z patelnią. Przed pójściem spać wpadłem na świetny pomysł na milę spędzony weekend.
~ następnego dnia~
Od samego rana przygotowywałem niespodziankę dla dziewczyn. Opowiedziałem swój plan mamie, która zgodziła się coś upichcić a sam poszedłem przygotowywać potrzebne rzeczy.
Droga powrotna do domu minęła nam bardzo spokojnie, bałam się sama zostać w domu dlatego postanowiłam iż na razie razem z Miśkom prześpimy się u Tomka a na następne dni poszukamy hotelu. Po drodze skoczyliśmy jeszcze do mieszkania Miśki by spakowała najpotrzebniejsze rzeczy i pognaliśmy dalej. W pokoju gościnnym były dwa łóżka ja zajęłam miejsce przy oknie. Niestety była tam tylko jedna szafka ale na szczęście udało nam się upchać tam nasze klamoty. Pierwsza łazienkę zajęła Miśka,przez ten czas przygotowałam nam smaczną kolację, w której pomógł mi Tomek. Po zjedzeniu dań udałam się do łazienki i wskoczyłam do kabiny. Po ciele spływały mi ciepłe krople wody.
Po kilku minutach wyszłam z pod prysznica i ubrałam ciepłą piżamkę :
Po mnie do łazienki wszedł Tomek,Wytłumaczyłam mamie chłopaka,
że to ja spaliłam patelnię. Byłam wykończona tym wszystkim
szybciutko wskoczyłam do łóżka i odpłynęłam do krainy snu....
*Tomek*
Malwa pomogła mi wytłumaczyć rodzicom przygody z patelnią. Przed pójściem spać wpadłem na świetny pomysł na milę spędzony weekend.
~ następnego dnia~
Od samego rana przygotowywałem niespodziankę dla dziewczyn. Opowiedziałem swój plan mamie, która zgodziła się coś upichcić a sam poszedłem przygotowywać potrzebne rzeczy.
Rozdział 16
*Malwina*
Widziałam tylko jak tata Miśki wściekły wychodzi na zewnątrz... Zakryłam oczy aby nie widzieć tego co zaraz się wydarzy, lecz nie usłyszałam żadnych okrzyków bitwy. Odkryłam oczy aby zobaczyć co spowodowało tą cisze. To co ujrzałam było niesamowite policja zgarniała Pana Witkowskiego dom radiowozu. Za chwilę moim oczom ukazała się zapłakana Miśka i poobijany Tomek, z nosa leciała mu strużka krwi. Po chwili w drzwiach stali moi przyjaciele. Szybo skoczyłam do ich aby przytulić znajomych.
Na twarzach znajomych malował się smutek więc spytałam się:
-Co się stało, nie cieszycie się?
-No, cieszymy się... tylko jakby ci to powiedzieć- zaczął Tomek- Twoją mamę i tatę Miśki zatrzymano!
Na te słowa Miśka wybuchła płaczem, spróbowałam pocieszyć Miśke mówiąc:
-Miśka spokojnie, już wszystko dobrze!
Kumpela podniosła głowę i rzekła:
-Mój tata i twoja mama oni są razem, czemu nic mi nie powiedziałaś. Myślałam, że jesteśmy przyjaciółkami.
Ostatnie słowa powiedziała przyciszonym głosem, chciała za pewnie uciec ale byłam szybsza i złapałam ją za ramię i zaczęłam się tłumaczyć:
-Miśka... pewnie mi teraz nie wybaczysz ale przynajmniej posłuchaj. Obiecałam sobie, że powiem ci wszystko jak sprawa z twoją mamą się uciszy. Planowałam to na środę, lecz nie przewidziałam iż moja mama posunie się aż tak daleko!
-Czyli po prostu chciałaś abym nie dowiedziała się o tym kiedy moja matka jest w krytycznym stanie?
-Tak, choć teraz jak tak myślę to gdybym to powiedziała wcześniej nie było by nas tutaj tylko na lekcjach....
-Nie ma sprawy.
-To znaczy, że mi wierzysz? - spytałam się nie wierząc w to co usłyszałam.
-Tak!
Przytuliłam mocno koleżankę:
-A ja to co? Ani jednego, małego buziaka!- stwierdził chłopak
Lekko pocałowałam chłopaka w usta i powiedziałam:
-Dziękuje nie ustraszony rycerzu....
*Miśka*
Postanowiłam, że zadzwonię na policję szybko wybrałam numer i opowiedziałam policjantom całą historie o podyktowałam adres domu gdzie została przetrzymywana Malwa, siadłam do taksówki i udałam się za radiowozem do domku letniskowego. Po niecałej godzinie byłam na miejscu, zapłaciłam taksówkarzowi i wyszłam z auta. To co zobaczyłam było szokujące.... mój tata bił się z Tomkiem, kilku policjantów wkroczyło do akcji...
*Tomek*
Widziałem jak Malwina pokazuję dziwne znaki dopiero po chwili spostrzegłem o co chodzi z domku wyszedł ciemnowłosy mężczyzna, nie wiedziałem co robić próbowałem uniknąć bitki, niestety nie udało się już po chwili z nosa leciał mi strumyczek krwi. Na szczęście do akcji wkroczyła policja.
Widziałam tylko jak tata Miśki wściekły wychodzi na zewnątrz... Zakryłam oczy aby nie widzieć tego co zaraz się wydarzy, lecz nie usłyszałam żadnych okrzyków bitwy. Odkryłam oczy aby zobaczyć co spowodowało tą cisze. To co ujrzałam było niesamowite policja zgarniała Pana Witkowskiego dom radiowozu. Za chwilę moim oczom ukazała się zapłakana Miśka i poobijany Tomek, z nosa leciała mu strużka krwi. Po chwili w drzwiach stali moi przyjaciele. Szybo skoczyłam do ich aby przytulić znajomych.
Na twarzach znajomych malował się smutek więc spytałam się:
-Co się stało, nie cieszycie się?
-No, cieszymy się... tylko jakby ci to powiedzieć- zaczął Tomek- Twoją mamę i tatę Miśki zatrzymano!
Na te słowa Miśka wybuchła płaczem, spróbowałam pocieszyć Miśke mówiąc:
-Miśka spokojnie, już wszystko dobrze!
Kumpela podniosła głowę i rzekła:
-Mój tata i twoja mama oni są razem, czemu nic mi nie powiedziałaś. Myślałam, że jesteśmy przyjaciółkami.
Ostatnie słowa powiedziała przyciszonym głosem, chciała za pewnie uciec ale byłam szybsza i złapałam ją za ramię i zaczęłam się tłumaczyć:
-Miśka... pewnie mi teraz nie wybaczysz ale przynajmniej posłuchaj. Obiecałam sobie, że powiem ci wszystko jak sprawa z twoją mamą się uciszy. Planowałam to na środę, lecz nie przewidziałam iż moja mama posunie się aż tak daleko!
-Czyli po prostu chciałaś abym nie dowiedziała się o tym kiedy moja matka jest w krytycznym stanie?
-Tak, choć teraz jak tak myślę to gdybym to powiedziała wcześniej nie było by nas tutaj tylko na lekcjach....
-Nie ma sprawy.
-To znaczy, że mi wierzysz? - spytałam się nie wierząc w to co usłyszałam.
-Tak!
Przytuliłam mocno koleżankę:
-A ja to co? Ani jednego, małego buziaka!- stwierdził chłopak
Lekko pocałowałam chłopaka w usta i powiedziałam:
-Dziękuje nie ustraszony rycerzu....
*Miśka*
Postanowiłam, że zadzwonię na policję szybko wybrałam numer i opowiedziałam policjantom całą historie o podyktowałam adres domu gdzie została przetrzymywana Malwa, siadłam do taksówki i udałam się za radiowozem do domku letniskowego. Po niecałej godzinie byłam na miejscu, zapłaciłam taksówkarzowi i wyszłam z auta. To co zobaczyłam było szokujące.... mój tata bił się z Tomkiem, kilku policjantów wkroczyło do akcji...
*Tomek*
Widziałem jak Malwina pokazuję dziwne znaki dopiero po chwili spostrzegłem o co chodzi z domku wyszedł ciemnowłosy mężczyzna, nie wiedziałem co robić próbowałem uniknąć bitki, niestety nie udało się już po chwili z nosa leciał mi strumyczek krwi. Na szczęście do akcji wkroczyła policja.
Rozdział 15
*Malwina*
Nie mogę własna matka mnie porywa i mówi, że to w dobrej wierze! Na szczęście nie jest taka aby nie nakarmić własnej córki. Przyniosła mi zupę i kurczaka choć wie, że nie jadam pomidorowej. Pokój, w którym miałam nocować miał beżowy od cień, biały stolik i trzy krzesełka. Na ścianach wisiało kilka obrazów z słonecznikami. Podeszłam do okna i spojrzałam w okolicy nic się nie działo, lecz wtedy ujrzałam...
*Tomek*
Pojechałem w pokazanym kierunku przez Ewę zajechałem na rondo i moim oczom ukazał się samochód z rejestracją taką jak podana przez koleżankę.Skręciłem za czerwonym autem po kilkunastominutowej gonitwie zgubiłem pojazd. Jestem rozczarowany, nie wiem co robić po długich namysłach postanowiłem zadzwonić do Miśki:
-Halo, tu Miśka!
- Cześć Miśka wiesz już na pewno, że porwano Malwinę. Pojechałem za nimi, lecz niestety zgubiłem ich, chciałem się spytać czy może jeździłaś kiedyś z rodziną do miasta Świdnik?
-Tak, często tam jeździliśmy w wakacje a co?
- Właśnie tam zgubiłem samochód, w którym jadą porywacze.
-A więc domek jest położony na samych krańcach miasta, jest tam cicho i spokojnie. To na pewno tam!
Kilka minut później stałem przed budynkiem i myślałem co dalej gdy ujrzałem w oknie Malwę.
*Miśka*
Ta Malwa to ma przechlapane najpierw śmierć ukochanego ojca, a teraz porwanie. Po tym telefonie od Tomka jestem zdruzgotana, nie mogę skupić się na lekcjach cały czas myślę o Tomku i Malwie. Wiem już.... zadzwonię po...
*Malwina*
Moim oczom ukazał się Tomek zapukałam do okna najgłośniej jak tylko mogłam niestety nie był to najlepszy pomysł. Po chwili w drzwiach ukazał się tata Miśki i wściekły podszedł do okna gdy zobaczył samochód mojego chłopaka poczerwieniał na twarzy i nic nie mówiąc wyszedł z pomieszczenia. Pokazałam przyjacielowi znaki, których Tomek niestety nie zrozumiał, pomyślałam sobie w duchu "to już koniec".
Nie mogę własna matka mnie porywa i mówi, że to w dobrej wierze! Na szczęście nie jest taka aby nie nakarmić własnej córki. Przyniosła mi zupę i kurczaka choć wie, że nie jadam pomidorowej. Pokój, w którym miałam nocować miał beżowy od cień, biały stolik i trzy krzesełka. Na ścianach wisiało kilka obrazów z słonecznikami. Podeszłam do okna i spojrzałam w okolicy nic się nie działo, lecz wtedy ujrzałam...
*Tomek*
Pojechałem w pokazanym kierunku przez Ewę zajechałem na rondo i moim oczom ukazał się samochód z rejestracją taką jak podana przez koleżankę.Skręciłem za czerwonym autem po kilkunastominutowej gonitwie zgubiłem pojazd. Jestem rozczarowany, nie wiem co robić po długich namysłach postanowiłem zadzwonić do Miśki:
-Halo, tu Miśka!
- Cześć Miśka wiesz już na pewno, że porwano Malwinę. Pojechałem za nimi, lecz niestety zgubiłem ich, chciałem się spytać czy może jeździłaś kiedyś z rodziną do miasta Świdnik?
-Tak, często tam jeździliśmy w wakacje a co?
- Właśnie tam zgubiłem samochód, w którym jadą porywacze.
-A więc domek jest położony na samych krańcach miasta, jest tam cicho i spokojnie. To na pewno tam!
Kilka minut później stałem przed budynkiem i myślałem co dalej gdy ujrzałem w oknie Malwę.
*Miśka*
Ta Malwa to ma przechlapane najpierw śmierć ukochanego ojca, a teraz porwanie. Po tym telefonie od Tomka jestem zdruzgotana, nie mogę skupić się na lekcjach cały czas myślę o Tomku i Malwie. Wiem już.... zadzwonię po...
*Malwina*
Moim oczom ukazał się Tomek zapukałam do okna najgłośniej jak tylko mogłam niestety nie był to najlepszy pomysł. Po chwili w drzwiach ukazał się tata Miśki i wściekły podszedł do okna gdy zobaczył samochód mojego chłopaka poczerwieniał na twarzy i nic nie mówiąc wyszedł z pomieszczenia. Pokazałam przyjacielowi znaki, których Tomek niestety nie zrozumiał, pomyślałam sobie w duchu "to już koniec".
Rozdział 13
*Malwina*
Dotarliśmy na miejsce, szybko weszliśmy do klasy. Usiadłam na swoim miejscu koło Miśki. Lekcje minęły szybko już miałam wyjść z szkoły gdy podbiegła do mnie Miśka i powiedziała...
*Miśka*
Przechodziłam właśnie koło schowka na miotły gdy usłyszałam rozmowę Kuby i Beaty. Nigdy nie podsłuchiwałam, lecz w końcu ciekawość zagórowała. Przystawiłam ucho do drzwi i wsłuchałam sięmw rozmowę:
- Pamiętasz plan?
- Oczywiście, Ja odwracam uwagę Tomka a ty łapiesz Malwę... powiedz mi jedno co ty chcesz z nią zrobić?
- Ześcić za to, że wybrała Tomka a nie mnie.
Wystraszona pobiegłam do Malwy, żeby ją poinformować...
*Malwina*
-Malwa, słyszałam jak Tomek i Beata knuli przeciwko tobie1 Oni chcą cię porwać.
Chciałam pobiec z tą informacją do Tomka ale było za późno...
*Tomek*
Czekałem jak zawsze na Malwę przed szkołą. W końcu nie wytrzymałem i poszedłem do niej do środka. W drzwiach spotkałem rozżaloną Miśke od razu wytłumaczyła mi co się stało...
Dotarliśmy na miejsce, szybko weszliśmy do klasy. Usiadłam na swoim miejscu koło Miśki. Lekcje minęły szybko już miałam wyjść z szkoły gdy podbiegła do mnie Miśka i powiedziała...
*Miśka*
Przechodziłam właśnie koło schowka na miotły gdy usłyszałam rozmowę Kuby i Beaty. Nigdy nie podsłuchiwałam, lecz w końcu ciekawość zagórowała. Przystawiłam ucho do drzwi i wsłuchałam sięmw rozmowę:
- Pamiętasz plan?
- Oczywiście, Ja odwracam uwagę Tomka a ty łapiesz Malwę... powiedz mi jedno co ty chcesz z nią zrobić?
- Ześcić za to, że wybrała Tomka a nie mnie.
Wystraszona pobiegłam do Malwy, żeby ją poinformować...
*Malwina*
-Malwa, słyszałam jak Tomek i Beata knuli przeciwko tobie1 Oni chcą cię porwać.
Chciałam pobiec z tą informacją do Tomka ale było za późno...
*Tomek*
Czekałem jak zawsze na Malwę przed szkołą. W końcu nie wytrzymałem i poszedłem do niej do środka. W drzwiach spotkałem rozżaloną Miśke od razu wytłumaczyła mi co się stało...
Rozdział 12- Pożar
*Tomek*
Ubrałem się i zeszedłem na dół, postanowiłem zrobić śniadanie dla nas dwojga. Po długich namysłach wymyśliłem aby ugotować naleśniki.Po kilku minutach na stół położyłem talerz z naleśnikami i zawołałem dziewczynę:
-Malwa, chodź tutaj!
.....
*Malwina*
Zapomniałam aby zabrać po drodze jakie kolwiek ubrania. Będę musiała wrócić do domu mam nadzieję, że mama ma dzisiaj zebranie i nie ma jej w domu. Usłyszałam głos chłopaka dobiegający z kuchni. Zeszłam cichutko na dół w kuchni czekał już Tomek na widok naleśników krzyknęłam:
- Skąd wiedziałeś, że kocham naleśniki?
- Intuicja- odparł chłopak.
Pocałowałam namiętnie Tomka i stwierdziłam:
-Coś się pali!
-Co? O nie moje naleśniki. Patelnia mamy!
Przyjaciel złapał za gaśnice a ja zadzwoniłam po straż pożarną. Już po chwili pożar był ugaszony przez strażaków. Tomek nadal panikował mamy patelnia ona się spalila:
-Ogarnij się chłopie ochajtałeś się z nią, że tak lamentujesz?- gadałam
-Nie ale... ale -Uderzyłam chłopaka w policzek od razu pomogło:
-Moja mama dostała tą patelnie od babci, mówiła iż jak coś się jej stanie zabiję mnie.
-Oj przepraszam- przytuliłam mocno chłopaka.
-Wiesz zostawiłam ubrania w domu może pójdziesz tam ze mną po nie?
-Dobrze- odparł chłopak.
Ruszyliśmy w kierunku mojego domu. Spojrzałam przez okno czy nie ma mamy. Nigdzie nie zauważyłam matki, więc weszliśmy do środka. Pobiegłam na górę, wyjęłam walizkę i zaczęłam do niej wrzucać ubrania. Gdy torba się zapełniła zapięłam zamek i zeszłam na dół. Zamknęłam drzwi na klucz i udaliśmy się do mieszkania Tomka. Po kwadransie byliśmy na miejscu. Położyłam walizkę na łóżko w pokoju gościnnym. Wybraliśmy się w kierunku szkoły, po drodzę zauważyliśmy biegnącą Miśke obydwoje krzyczeliśmy za nią:
-Miśka, Miska czekaj!
Po chwili nas usłyszała i ledwo dysząc powiedziała:
-Biegnijcie mamy 4 minuty do szkoły.
Obydwoje pękaliśmy z śmiechu koleżanka patrzyła na nas z zdziwieniem gdy się opanowaliśmy wytłumaczyłam ten nagly wybuch śmiechu:
-Mamy jeszcze pół godziny czasu.
-Co? A ja głupia nawet śniadania nie zjadłam?
-Znowu zaczeliśmy się śmiać:
-Wiesz my też nie jedliśmy....
Przypomniały mi się dzisiejsze wydarzenia.
Ubrałem się i zeszedłem na dół, postanowiłem zrobić śniadanie dla nas dwojga. Po długich namysłach wymyśliłem aby ugotować naleśniki.Po kilku minutach na stół położyłem talerz z naleśnikami i zawołałem dziewczynę:
-Malwa, chodź tutaj!
.....
*Malwina*
Zapomniałam aby zabrać po drodze jakie kolwiek ubrania. Będę musiała wrócić do domu mam nadzieję, że mama ma dzisiaj zebranie i nie ma jej w domu. Usłyszałam głos chłopaka dobiegający z kuchni. Zeszłam cichutko na dół w kuchni czekał już Tomek na widok naleśników krzyknęłam:
- Skąd wiedziałeś, że kocham naleśniki?
- Intuicja- odparł chłopak.
Pocałowałam namiętnie Tomka i stwierdziłam:
-Coś się pali!
-Co? O nie moje naleśniki. Patelnia mamy!
Przyjaciel złapał za gaśnice a ja zadzwoniłam po straż pożarną. Już po chwili pożar był ugaszony przez strażaków. Tomek nadal panikował mamy patelnia ona się spalila:
-Ogarnij się chłopie ochajtałeś się z nią, że tak lamentujesz?- gadałam
-Nie ale... ale -Uderzyłam chłopaka w policzek od razu pomogło:
-Moja mama dostała tą patelnie od babci, mówiła iż jak coś się jej stanie zabiję mnie.
-Oj przepraszam- przytuliłam mocno chłopaka.
-Wiesz zostawiłam ubrania w domu może pójdziesz tam ze mną po nie?
-Dobrze- odparł chłopak.
Ruszyliśmy w kierunku mojego domu. Spojrzałam przez okno czy nie ma mamy. Nigdzie nie zauważyłam matki, więc weszliśmy do środka. Pobiegłam na górę, wyjęłam walizkę i zaczęłam do niej wrzucać ubrania. Gdy torba się zapełniła zapięłam zamek i zeszłam na dół. Zamknęłam drzwi na klucz i udaliśmy się do mieszkania Tomka. Po kwadransie byliśmy na miejscu. Położyłam walizkę na łóżko w pokoju gościnnym. Wybraliśmy się w kierunku szkoły, po drodzę zauważyliśmy biegnącą Miśke obydwoje krzyczeliśmy za nią:
-Miśka, Miska czekaj!
Po chwili nas usłyszała i ledwo dysząc powiedziała:
-Biegnijcie mamy 4 minuty do szkoły.
Obydwoje pękaliśmy z śmiechu koleżanka patrzyła na nas z zdziwieniem gdy się opanowaliśmy wytłumaczyłam ten nagly wybuch śmiechu:
-Mamy jeszcze pół godziny czasu.
-Co? A ja głupia nawet śniadania nie zjadłam?
-Znowu zaczeliśmy się śmiać:
-Wiesz my też nie jedliśmy....
Przypomniały mi się dzisiejsze wydarzenia.
Rozdział 11- Pożar
*Tomek*
Ubrałem się i zeszedłem na dół, postanowiłem zrobić śniadanie dla nas dwojga. Po długich namysłach wymyśliłem aby ugotować naleśniki.Po kilku minutach na stół położyłem talerz z naleśnikami i zawołałem dziewczynę:
-Malwa, chodź tutaj!
.....
*Malwina*
Zapomniałam aby zabrać po drodze jakie kolwiek ubrania. Będę musiała wrócić do domu mam nadzieję, że mama ma dzisiaj zebranie i nie ma jej w domu. Usłyszałam głos chłopaka dobiegający z kuchni. Zeszłam cichutko na dół w kuchni czekał już Tomek na widok naleśników krzyknęłam:
- Skąd wiedziałeś, że kocham naleśniki?
- Intuicja- odparł chłopak.
Pocałowałam namiętnie Tomka i stwierdziłam:
-Coś się pali!
-Co? O nie moje naleśniki. Patelnia mamy!
Przyjaciel złapał za gaśnice a ja zadzwoniłam po straż pożarną. Już po chwili pożar był ugaszony przez strażaków. Tomek nadal panikował mamy patelnia ona się spalila:
-Ogarnij się chłopie ochajtałeś się z nią, że tak lamentujesz?- gadałam
-Nie ale... ale -Uderzyłam chłopaka w policzek od razu pomogło:
-Moja mama dostała tą patelnie od babci, mówiła iż jak coś się jej stanie zabiję mnie.
-Oj przepraszam- przytuliłam mocno chłopaka.
-Wiesz zostawiłam ubrania w domu może pójdziesz tam ze mną po nie?
-Dobrze- odparł chłopak.
Ruszyliśmy w kierunku mojego domu. Spojrzałam przez okno czy nie ma mamy. Nigdzie nie zauważyłam matki, więc weszliśmy do środka. Pobiegłam na górę, wyjęłam walizkę i zaczęłam do niej wrzucać ubrania. Gdy torba się zapełniła zapięłam zamek i zeszłam na dół. Zamknęłam drzwi na klucz i udaliśmy się do mieszkania Tomka. Po kwadransie byliśmy na miejscu. Położyłam walizkę na łóżko w pokoju gościnnym. Wybraliśmy się w kierunku szkoły, po drodzę zauważyliśmy biegnącą Miśke obydwoje krzyczeliśmy za nią:
-Miśka, Miska czekaj!
Po chwili nas usłyszała i ledwo dysząc powiedziała:
-Biegnijcie mamy 4 minuty do szkoły.
Obydwoje pękaliśmy z śmiechu koleżanka patrzyła na nas z zdziwieniem gdy się opanowaliśmy wytłumaczyłam ten nagly wybuch śmiechu:
-Mamy jeszcze pół godziny czasu.
-Co? A ja głupia nawet śniadania nie zjadłam?
-Znowu zaczeliśmy się śmiać:
-Wiesz my też nie jedliśmy....
Przypomniały mi się dzisiejsze wydarzenia.
Ubrałem się i zeszedłem na dół, postanowiłem zrobić śniadanie dla nas dwojga. Po długich namysłach wymyśliłem aby ugotować naleśniki.Po kilku minutach na stół położyłem talerz z naleśnikami i zawołałem dziewczynę:
-Malwa, chodź tutaj!
.....
*Malwina*
Zapomniałam aby zabrać po drodze jakie kolwiek ubrania. Będę musiała wrócić do domu mam nadzieję, że mama ma dzisiaj zebranie i nie ma jej w domu. Usłyszałam głos chłopaka dobiegający z kuchni. Zeszłam cichutko na dół w kuchni czekał już Tomek na widok naleśników krzyknęłam:
- Skąd wiedziałeś, że kocham naleśniki?
- Intuicja- odparł chłopak.
Pocałowałam namiętnie Tomka i stwierdziłam:
-Coś się pali!
-Co? O nie moje naleśniki. Patelnia mamy!
Przyjaciel złapał za gaśnice a ja zadzwoniłam po straż pożarną. Już po chwili pożar był ugaszony przez strażaków. Tomek nadal panikował mamy patelnia ona się spalila:
-Ogarnij się chłopie ochajtałeś się z nią, że tak lamentujesz?- gadałam
-Nie ale... ale -Uderzyłam chłopaka w policzek od razu pomogło:
-Moja mama dostała tą patelnie od babci, mówiła iż jak coś się jej stanie zabiję mnie.
-Oj przepraszam- przytuliłam mocno chłopaka.
-Wiesz zostawiłam ubrania w domu może pójdziesz tam ze mną po nie?
-Dobrze- odparł chłopak.
Ruszyliśmy w kierunku mojego domu. Spojrzałam przez okno czy nie ma mamy. Nigdzie nie zauważyłam matki, więc weszliśmy do środka. Pobiegłam na górę, wyjęłam walizkę i zaczęłam do niej wrzucać ubrania. Gdy torba się zapełniła zapięłam zamek i zeszłam na dół. Zamknęłam drzwi na klucz i udaliśmy się do mieszkania Tomka. Po kwadransie byliśmy na miejscu. Położyłam walizkę na łóżko w pokoju gościnnym. Wybraliśmy się w kierunku szkoły, po drodzę zauważyliśmy biegnącą Miśke obydwoje krzyczeliśmy za nią:
-Miśka, Miska czekaj!
Po chwili nas usłyszała i ledwo dysząc powiedziała:
-Biegnijcie mamy 4 minuty do szkoły.
Obydwoje pękaliśmy z śmiechu koleżanka patrzyła na nas z zdziwieniem gdy się opanowaliśmy wytłumaczyłam ten nagly wybuch śmiechu:
-Mamy jeszcze pół godziny czasu.
-Co? A ja głupia nawet śniadania nie zjadłam?
-Znowu zaczeliśmy się śmiać:
-Wiesz my też nie jedliśmy....
Przypomniały mi się dzisiejsze wydarzenia.
Rozdział 10- Wszystko się komplikuje
*Malwina*
Wchodząc do parku ujrzałam ... mama ... ona ... całuje tatę Miśki? Nie to nie możliwe dla pewności podeszłam po cichu. Tak to oni jak mogli? Mama Miśki jest chora leży w szpitalu a on całuje inną i ta moją mamę. Przecież wie, że to moja matka. Wściekła wyskoczyłam z krzaków, w których podglądałam parę i zaczęłam krzyczeć:
-Jak pan mógł a co będzie jak się dowie Miśka, nie przeżyje tego. I ty mamo ja rozumiem, że po śmierci mego ojca a twego męża chcesz o tym zapomnieć ale w taki sposób?
Odwróciłam się szybkim krokiem udałam się w stronę wyjścia. Miśka musi się kiedyś o tym dowiedzieć ale nie teraz kiedy jej matka jest w szpitalu. Teraz muszę milczeć, ale ja nie potrafię kłamać. Mamie też już nie zaufam.... Ale muszę gdzieś przenocować od razu postanowiłam żeby zadzwonić do Tomka:
M - Halo?
T - Cześć, Malwa prawda?
M - Tak, ja z pytaniem czy może zgodziłbyś się mnie przenocować?
T - Tak oczywiście zaraz trochę ogarnę pokój.
M - Dzięki, buziaczki.
Wrzuciłam telefon do torebki i poszłam w kierunku domu chłopaka. Po 15 minutach stałam przed domem rodziny Wiśniowskich. Zadzwoniłam do dzwonka po chwili w drzwiach ukazała się mama Tomka przywitaj najmilej jak umiałam:
-Dzień Dobry proszę pani ja do Tomka czy jest w domu?
-Tak jest w domu mówił mi, że będziesz tutaj nocować przygotowałam już pościel...
Pani Wiśniowska mogłaby tak jeszcze długo mówić, lecz na szczęście Tomek mnie zawołał na góre. Po żegnałam się z panią Wiśniowską i udałam na górę. Tam już na mnie czekał chłopak pocałowałam go lekko w usta i przytuliłam. Chłopak rozpoczął rozmowę:
- Nie żeby był wścibski albo coś ale czemu uciekłaś z domu?
Opowiedziałam cała historie poczułam jak kilka łez spływa mi po policzku, które szybko otarłam. Chłopak po wysłuchaniu mojej historii mocno mnie przytulił....
Pocałowałam go w policzek i poszłam w kierunku gościnnego pokoju, w którym miałam spać.
# 4 godziny później#
Obudziłam się o 1 w nocy, obudziła mnie burza. Bardzo boję się grzmotów ale nie chciałam wyjść na tchórza. Po pietnastu minutach nie wytrzymałam, owinełam się w koc i [poszłam na palcach do pokoju, w którym spał mój chłopak. Szturchłam przyjaciela w ramię on od razu się obudził i spytał:
T - Co tutaj robisz?
M - Bo wiesz ja się boję burzy...
T - Choć połóż się koło mnie!
M - Jesteś kochany.
Pocałowałam go w usta i ostrożnie położyłam się koło nie go. Dopiero później zauważyłam, że jest w samych bokserkach. Troszkę zawstydzona ale uszczęśliwiona od płynęłam do krainy snu.
*Miśka*
Obudziłam się bardzo wcześnie, schodząc po schodach poczułam smakołyki Heli. Gosposia uradowana pichciła jajecznicę, pogryzając kanapkę z serem spytałam się:
-Helu tata wrócił?
Gosposia na te słowa posmutniała, chyba zna jakąś tajemnice o której nic nie wiem. Nie miałam czasu się przejmować sama mam własne problemy. Za pół godziny ósma czas do szkoły.
Wchodząc do parku ujrzałam ... mama ... ona ... całuje tatę Miśki? Nie to nie możliwe dla pewności podeszłam po cichu. Tak to oni jak mogli? Mama Miśki jest chora leży w szpitalu a on całuje inną i ta moją mamę. Przecież wie, że to moja matka. Wściekła wyskoczyłam z krzaków, w których podglądałam parę i zaczęłam krzyczeć:
-Jak pan mógł a co będzie jak się dowie Miśka, nie przeżyje tego. I ty mamo ja rozumiem, że po śmierci mego ojca a twego męża chcesz o tym zapomnieć ale w taki sposób?
Odwróciłam się szybkim krokiem udałam się w stronę wyjścia. Miśka musi się kiedyś o tym dowiedzieć ale nie teraz kiedy jej matka jest w szpitalu. Teraz muszę milczeć, ale ja nie potrafię kłamać. Mamie też już nie zaufam.... Ale muszę gdzieś przenocować od razu postanowiłam żeby zadzwonić do Tomka:
M - Halo?
T - Cześć, Malwa prawda?
M - Tak, ja z pytaniem czy może zgodziłbyś się mnie przenocować?
T - Tak oczywiście zaraz trochę ogarnę pokój.
M - Dzięki, buziaczki.
Wrzuciłam telefon do torebki i poszłam w kierunku domu chłopaka. Po 15 minutach stałam przed domem rodziny Wiśniowskich. Zadzwoniłam do dzwonka po chwili w drzwiach ukazała się mama Tomka przywitaj najmilej jak umiałam:
-Dzień Dobry proszę pani ja do Tomka czy jest w domu?
-Tak jest w domu mówił mi, że będziesz tutaj nocować przygotowałam już pościel...
Pani Wiśniowska mogłaby tak jeszcze długo mówić, lecz na szczęście Tomek mnie zawołał na góre. Po żegnałam się z panią Wiśniowską i udałam na górę. Tam już na mnie czekał chłopak pocałowałam go lekko w usta i przytuliłam. Chłopak rozpoczął rozmowę:
- Nie żeby był wścibski albo coś ale czemu uciekłaś z domu?
Opowiedziałam cała historie poczułam jak kilka łez spływa mi po policzku, które szybko otarłam. Chłopak po wysłuchaniu mojej historii mocno mnie przytulił....
Pocałowałam go w policzek i poszłam w kierunku gościnnego pokoju, w którym miałam spać.
# 4 godziny później#
Obudziłam się o 1 w nocy, obudziła mnie burza. Bardzo boję się grzmotów ale nie chciałam wyjść na tchórza. Po pietnastu minutach nie wytrzymałam, owinełam się w koc i [poszłam na palcach do pokoju, w którym spał mój chłopak. Szturchłam przyjaciela w ramię on od razu się obudził i spytał:
T - Co tutaj robisz?
M - Bo wiesz ja się boję burzy...
T - Choć połóż się koło mnie!
M - Jesteś kochany.
Pocałowałam go w usta i ostrożnie położyłam się koło nie go. Dopiero później zauważyłam, że jest w samych bokserkach. Troszkę zawstydzona ale uszczęśliwiona od płynęłam do krainy snu.
*Miśka*
Obudziłam się bardzo wcześnie, schodząc po schodach poczułam smakołyki Heli. Gosposia uradowana pichciła jajecznicę, pogryzając kanapkę z serem spytałam się:
-Helu tata wrócił?
Gosposia na te słowa posmutniała, chyba zna jakąś tajemnice o której nic nie wiem. Nie miałam czasu się przejmować sama mam własne problemy. Za pół godziny ósma czas do szkoły.
Rozdział 9-Wyjście do kawiarni
*Malwina*
Przed kawiarnią czekała już na mnie Miśka i ... nie wierze Kuba. Co on tutaj robi? Podeszłam bliżej i przywitałam się ze znajomymi. Koleżanka zaczęła rozmowę:
-Kuba przyjechał z zagranicy, lecz świetnie zna Polski!
-Nie chwalcie mnie tak bo się obrażę.
-Czemu niby miałbyś się obrażać?
Zapytałam kuzyna Tomka:
-Nie no wiesz nie chcę być lubiany tylko przez to, że pochodzę z innego kraju.
Jaki on uroczy... nie no co ja gadam ja mam chłopaka, który mnie kocha.
-To ja może już pójdę nie chcę przeszkadzać...
-Nie przeszkadzasz chodź do nas.
Miśka znowu wkroczyła do akcji. Byłam trochę zła na nią, że bez pytania co ja o tym sądzę zaprosiła chłopaka o którym prawie nic nie wiemy do stolika. A niech to licho morderca albo jeszcze gorzej. Trochę zdenerwowana weszłam za dwójką do cukierni. Pomieszczenie było bardzo ładnie urządzone lekko zielone ściany zdobiły murale.Miśka zaprowadziła nas do stolika położonego w kącie. Do stolika podeszła kelnerka i spytała:
-Co dla was?
Ja zamówiłam koktajl truskawkowy, Miśka zestaw lodów a Kuba poprosił o zwykłą wodę. Odstawiłam torebkę na wieszak. Wszyscy gadali w najlepsze na mnie wogóle nie zwracali uwagi. Po wypiciu koktajlu nie zauważona wyszłam z pomieszczenia. Udałam się do parku, po drodze kupiłam dwie bułki jedną zjadłam a drugą pokruszyłam w myśli o kaczkach. Już na wejściu spotkała mnie nie przyjemna niespodzianka....
* Miśka*
Bardzo dobrze gadało mi się z Kubą. Dopiero po jakiś dwóch godzinach zauważyliśmy, że Malwa gdzieś wyszła no ale ma siedemnaście lat i da sobie sama radę. Rozmawialiśmy tak jeszcze pół godziny. Kuba odprowadził mnie do domu. Na pożegnanie pocałował mnie w policzek. Weszłam szybko do domu. Zastałam tam tylko Helę więc spytałam się jej:
-Helu wiesz może gdzie tata?
-Wyszedł z domu jakieś trzy godziny temu był ubrany w garnitur więc chyba poszedł w gości.
Gosposia podsunęła mi talerz z jajecznicą, pokręciłam głową na znak iż nie jestem głodna. Byłam bardzo zmęczona szybko ubrałam się w piżamę i poszłam spać nawet nie wiem kiedy odpłynęłam do krainy snu.
Przed kawiarnią czekała już na mnie Miśka i ... nie wierze Kuba. Co on tutaj robi? Podeszłam bliżej i przywitałam się ze znajomymi. Koleżanka zaczęła rozmowę:
-Kuba przyjechał z zagranicy, lecz świetnie zna Polski!
-Nie chwalcie mnie tak bo się obrażę.
-Czemu niby miałbyś się obrażać?
Zapytałam kuzyna Tomka:
-Nie no wiesz nie chcę być lubiany tylko przez to, że pochodzę z innego kraju.
Jaki on uroczy... nie no co ja gadam ja mam chłopaka, który mnie kocha.
-To ja może już pójdę nie chcę przeszkadzać...
-Nie przeszkadzasz chodź do nas.
Miśka znowu wkroczyła do akcji. Byłam trochę zła na nią, że bez pytania co ja o tym sądzę zaprosiła chłopaka o którym prawie nic nie wiemy do stolika. A niech to licho morderca albo jeszcze gorzej. Trochę zdenerwowana weszłam za dwójką do cukierni. Pomieszczenie było bardzo ładnie urządzone lekko zielone ściany zdobiły murale.Miśka zaprowadziła nas do stolika położonego w kącie. Do stolika podeszła kelnerka i spytała:
-Co dla was?
Ja zamówiłam koktajl truskawkowy, Miśka zestaw lodów a Kuba poprosił o zwykłą wodę. Odstawiłam torebkę na wieszak. Wszyscy gadali w najlepsze na mnie wogóle nie zwracali uwagi. Po wypiciu koktajlu nie zauważona wyszłam z pomieszczenia. Udałam się do parku, po drodze kupiłam dwie bułki jedną zjadłam a drugą pokruszyłam w myśli o kaczkach. Już na wejściu spotkała mnie nie przyjemna niespodzianka....
* Miśka*
Bardzo dobrze gadało mi się z Kubą. Dopiero po jakiś dwóch godzinach zauważyliśmy, że Malwa gdzieś wyszła no ale ma siedemnaście lat i da sobie sama radę. Rozmawialiśmy tak jeszcze pół godziny. Kuba odprowadził mnie do domu. Na pożegnanie pocałował mnie w policzek. Weszłam szybko do domu. Zastałam tam tylko Helę więc spytałam się jej:
-Helu wiesz może gdzie tata?
-Wyszedł z domu jakieś trzy godziny temu był ubrany w garnitur więc chyba poszedł w gości.
Gosposia podsunęła mi talerz z jajecznicą, pokręciłam głową na znak iż nie jestem głodna. Byłam bardzo zmęczona szybko ubrałam się w piżamę i poszłam spać nawet nie wiem kiedy odpłynęłam do krainy snu.
Rozdział 8-Dziwne przeczucia
*Miśka*
Malwina to ma szczęście, znalazła swoją drugą połówkę. Szkoda, że ja nie mam takiego szczęścia jak ona.
Tata wiele opowiedział mi o stanie mamy, z ciekawością słuchałam. Jeśli wszystko dobrze pójdzie już za tydzień mama będzie mogła wyjść ze szpitala. Tak się z tego cieszę, już za siedem dni będziemy razem jeść kolację.
*Malwina*
Zapomniałam o Miśce powinnam ją teraz spierać w tej trudnej chwili a ja siedzę z sama w parku. Powinnam do niej zadzwonić, szybko wstałam z ławki i poszłam w stronę domu cały czas wydawało mi się, że ktoś za mną idzie. Co chwila odwracałam głowę ale tam nikogo nie było. Przesadzam kto niby miałby za mną łazić. lecz dla pewności zaczęłam biec. Szybko dobiegłam do domu zdyszana przekroczyłam próg mieszkania. Mama już czekała na mnie z obiadem. Po zjedzeniu pysznego dania odłożyłam talerze do zmywarki i udałam się do pokoju. Zadzwoniłam do Miśki:
-Hejka Miśka, co tam u ciebie?
-A dobrze. Mama ma wrócić za tydzień do domu.
Cieszę się jej szczęściem nie chcę aby przeżywała to co ja. Gdy mój tata umarł w wypadku samochodowym byłam zdruzgotana. Nie chciałam jeść, pić ani spać. Mama zaczęła się martwić moim stanem, postanowiła zmienić miejsce zamieszkania. Po przez przyjaciół zapominam o tym tragicznym wydarzeniu.
-Hej! Malwa jesteś tam? HALO
Moja kumpela krzyczała do słuchawki:
-Przepraszam zamyślałam się. Masz może czas żeby się spotkać?
-Tak chętnie, może za pół godziny przed kawiarnią " słodka perełka"?
-Tak, to do zobaczenia za 30 minut. Pa!
Odłożyłam telefon na biurko i poszłam do szafy wybrać coś na spotkanie. Pość długich poszukiwaniach wybrałam brązowe rurki i koszulkę z jakimś chwytliwym w oczy napisem. Mama znowu wyszła na spotkanie, jestem sama w domu . Już wiele razy zostawałam sama w domu ale pierwszy raz czułam się jakoś dziwnie. Wyjęłam jogurt z lodówki i wyszłam w kierunku cukierni. Pod budynkiem czekała już Miśka i ktoś jeszcze....
Malwina to ma szczęście, znalazła swoją drugą połówkę. Szkoda, że ja nie mam takiego szczęścia jak ona.
Tata wiele opowiedział mi o stanie mamy, z ciekawością słuchałam. Jeśli wszystko dobrze pójdzie już za tydzień mama będzie mogła wyjść ze szpitala. Tak się z tego cieszę, już za siedem dni będziemy razem jeść kolację.
*Malwina*
Zapomniałam o Miśce powinnam ją teraz spierać w tej trudnej chwili a ja siedzę z sama w parku. Powinnam do niej zadzwonić, szybko wstałam z ławki i poszłam w stronę domu cały czas wydawało mi się, że ktoś za mną idzie. Co chwila odwracałam głowę ale tam nikogo nie było. Przesadzam kto niby miałby za mną łazić. lecz dla pewności zaczęłam biec. Szybko dobiegłam do domu zdyszana przekroczyłam próg mieszkania. Mama już czekała na mnie z obiadem. Po zjedzeniu pysznego dania odłożyłam talerze do zmywarki i udałam się do pokoju. Zadzwoniłam do Miśki:
-Hejka Miśka, co tam u ciebie?
-A dobrze. Mama ma wrócić za tydzień do domu.
Cieszę się jej szczęściem nie chcę aby przeżywała to co ja. Gdy mój tata umarł w wypadku samochodowym byłam zdruzgotana. Nie chciałam jeść, pić ani spać. Mama zaczęła się martwić moim stanem, postanowiła zmienić miejsce zamieszkania. Po przez przyjaciół zapominam o tym tragicznym wydarzeniu.
-Hej! Malwa jesteś tam? HALO
Moja kumpela krzyczała do słuchawki:
-Przepraszam zamyślałam się. Masz może czas żeby się spotkać?
-Tak chętnie, może za pół godziny przed kawiarnią " słodka perełka"?
-Tak, to do zobaczenia za 30 minut. Pa!
Odłożyłam telefon na biurko i poszłam do szafy wybrać coś na spotkanie. Pość długich poszukiwaniach wybrałam brązowe rurki i koszulkę z jakimś chwytliwym w oczy napisem. Mama znowu wyszła na spotkanie, jestem sama w domu . Już wiele razy zostawałam sama w domu ale pierwszy raz czułam się jakoś dziwnie. Wyjęłam jogurt z lodówki i wyszłam w kierunku cukierni. Pod budynkiem czekała już Miśka i ktoś jeszcze....
Rozdział 7-Zazdrość
*Miśka*
Tym razem już mi się nic nie śniło, otworzyłam jedno oko a później drugie. Nade mną stała Hela oraz tata. Myśląc, że to tylko sen zamknęłam oczy po chwili znowu je otworzyłam niestety gosposia i tata nadal stali nade mną ze zdziwionymi minami., to nie był sen. Szybko wstałam z kanapy tata zaczął rozmowę:
-Czemu spałaś na dolę na kanapie ?
Wytłumaczyłam co się działo w nocy. Tata wysłał mnie na górę żebym się przebrała, weszłam na górę do pokoju... spojrzałam na ekran zegarka 8:20 o nie spóźnię się do szkoły! Pośpiesznie ubrałam białe rurki i fioletową tunikę oraz trampki i szybko pobiegłam do szkoły bez śniadania.
Myślałam tylko o tym by zdążyć. Szybko weszłam do szkoły i ujrzałam moją klasę ..... uff zdążyłam. Podeszłam do Malwy i powiedziałam:
-Hejka co tam u ciebie?
- U mnie dobrze, a jak u ciebie i mamy?
-Dobrze, tylko mama jest w śpiączce boję się o nią.
*Malwina*
Przypomniały mi się czasy jak mój tata był w śpiączce miałam wtedy jeszcze 14 lat. Miśka zaczęła machać ręką przed twarzą. Ujrzałam jak moja klasa wchodzi na lekcję. Siadłam w ławce obok Miśki. Pani Laura (Malinowska) siadła za biurkiem. Po sprawdzeniu obecności podyktowała notatkę. Wszyscy z nas bardzo lubili panią Laurę. Cały czas miałam wrażenie, że coś jest nie tak.... no tak przyjechał nowy uczeń..Szybko poszukałam go wzrokiem. Siedział trzy ławki za mną. Pani Malinowska podała jeszcze kilka przykładów, które mieliśmy odrobić w domu. Lekcja matematyki się zakończyła, tak samo polski, niemiecki, w-f i historia z panią Zalewską. Wyszłam na podwórko szkolne i udałam się w stronę domu mijałam już boisko gdy usłyszałam jak ktoś woła moje imię...
Odwróciłam się to był Tomek podbiegł do mnie i pocałował w policzek zaczęłam pewnie rozmowę:
- Tylko tyle? .....
Chłopak patrzył na mnie ze zdziwieniem:
-Tylko buziak w policzek?
Dokończyłam moją wypowiedź. Chłopak złapał mnie w talii i pocałował:
-Kocham cię, wiesz o tym?
-Ja ciebie też kocham.
Szczęśliwi pomaszerowaliśmy w stronę domu.
*Kuba*
Ta dziewczyna Tomka jest super muszę ją zdobyć ona na pewno będzie moja i tylko moja. A Tomek może się wypchać....
Tym razem już mi się nic nie śniło, otworzyłam jedno oko a później drugie. Nade mną stała Hela oraz tata. Myśląc, że to tylko sen zamknęłam oczy po chwili znowu je otworzyłam niestety gosposia i tata nadal stali nade mną ze zdziwionymi minami., to nie był sen. Szybko wstałam z kanapy tata zaczął rozmowę:
-Czemu spałaś na dolę na kanapie ?
Wytłumaczyłam co się działo w nocy. Tata wysłał mnie na górę żebym się przebrała, weszłam na górę do pokoju... spojrzałam na ekran zegarka 8:20 o nie spóźnię się do szkoły! Pośpiesznie ubrałam białe rurki i fioletową tunikę oraz trampki i szybko pobiegłam do szkoły bez śniadania.
Myślałam tylko o tym by zdążyć. Szybko weszłam do szkoły i ujrzałam moją klasę ..... uff zdążyłam. Podeszłam do Malwy i powiedziałam:
-Hejka co tam u ciebie?
- U mnie dobrze, a jak u ciebie i mamy?
-Dobrze, tylko mama jest w śpiączce boję się o nią.
*Malwina*
Przypomniały mi się czasy jak mój tata był w śpiączce miałam wtedy jeszcze 14 lat. Miśka zaczęła machać ręką przed twarzą. Ujrzałam jak moja klasa wchodzi na lekcję. Siadłam w ławce obok Miśki. Pani Laura (Malinowska) siadła za biurkiem. Po sprawdzeniu obecności podyktowała notatkę. Wszyscy z nas bardzo lubili panią Laurę. Cały czas miałam wrażenie, że coś jest nie tak.... no tak przyjechał nowy uczeń..Szybko poszukałam go wzrokiem. Siedział trzy ławki za mną. Pani Malinowska podała jeszcze kilka przykładów, które mieliśmy odrobić w domu. Lekcja matematyki się zakończyła, tak samo polski, niemiecki, w-f i historia z panią Zalewską. Wyszłam na podwórko szkolne i udałam się w stronę domu mijałam już boisko gdy usłyszałam jak ktoś woła moje imię...
Odwróciłam się to był Tomek podbiegł do mnie i pocałował w policzek zaczęłam pewnie rozmowę:
- Tylko tyle? .....
Chłopak patrzył na mnie ze zdziwieniem:
-Tylko buziak w policzek?
Dokończyłam moją wypowiedź. Chłopak złapał mnie w talii i pocałował:
-Kocham cię, wiesz o tym?
-Ja ciebie też kocham.
Szczęśliwi pomaszerowaliśmy w stronę domu.
*Kuba*
Ta dziewczyna Tomka jest super muszę ją zdobyć ona na pewno będzie moja i tylko moja. A Tomek może się wypchać....
Rozdział 6-Nocny koszmar
*Miśka*
^Sen^
Stałam na cmentarzu, wszyscy ubrani byli na czarno. Podeszłam do grupki ludzi i ujrzałam grób podpisany: "Ula Witkowska" (Matka Miśki) doczytałam podpis: "Umarła przez swoją córkę".
Szybko się obudziłam, byłam w swoim pokoju. Zerknęłam na zegarek 2:46, nie mogłam już spać zeszłam po cichu na dół Hela jeszcze nie wróciła. Nalałam sobie wody, wypiłam zaledwie kilka łyków. Nie chciała już wchodzić na górę aby nikogo nie budzić. Włączyłam jakikolwiek program telewizyjny i zaczęłam oglądać.
*Tomek*
Wybraliśmy się nad staw gdzie po raz pierwszy pocałowałem Malwę. W pewnym momencie pociągłęm dziewczynę za rękę aby spadła do wody. Malwina okazała się szybsza i pociągła mnie za sobą. Byłem szczęśliwy, że jest ze mną powiedziałem do niej:
-Najpierw przeprawa przez tunele wentylacyjne, teraz siedzimy w stawie jak małe dzieci... Nigdy tak dobrze się nie bawiłem.
-Widzisz.... Zmieniam twoje życie
Nasze usta dzieliły milimetry, pocałowałem ją delikatnie. Wyszliśmy cali mokrzy ale i tak cieszyliśmy się tą chwilą. Odprowadziłem moją dziewczynę aż pod drzwi jej domu. Malwa mnie przytuliła i znikła za drzwiami.
*Malwina*
Weszłam cichutko do domu mamy nie było cały dzień była na jakimś zebraniu odetchnęłam spokojnie. Przebrałam mokrą sukienkę na wygodną piżame . Zrobiłam sobie kanapki i herbatę. Po skończeniu wyszłam na górę i poszłam spać by zdążyć do szkoły. Podobno ma przyjść nowy uczeń.
^Sen^
Stałam na cmentarzu, wszyscy ubrani byli na czarno. Podeszłam do grupki ludzi i ujrzałam grób podpisany: "Ula Witkowska" (Matka Miśki) doczytałam podpis: "Umarła przez swoją córkę".
Szybko się obudziłam, byłam w swoim pokoju. Zerknęłam na zegarek 2:46, nie mogłam już spać zeszłam po cichu na dół Hela jeszcze nie wróciła. Nalałam sobie wody, wypiłam zaledwie kilka łyków. Nie chciała już wchodzić na górę aby nikogo nie budzić. Włączyłam jakikolwiek program telewizyjny i zaczęłam oglądać.
*Tomek*
Wybraliśmy się nad staw gdzie po raz pierwszy pocałowałem Malwę. W pewnym momencie pociągłęm dziewczynę za rękę aby spadła do wody. Malwina okazała się szybsza i pociągła mnie za sobą. Byłem szczęśliwy, że jest ze mną powiedziałem do niej:
-Najpierw przeprawa przez tunele wentylacyjne, teraz siedzimy w stawie jak małe dzieci... Nigdy tak dobrze się nie bawiłem.
-Widzisz.... Zmieniam twoje życie
Nasze usta dzieliły milimetry, pocałowałem ją delikatnie. Wyszliśmy cali mokrzy ale i tak cieszyliśmy się tą chwilą. Odprowadziłem moją dziewczynę aż pod drzwi jej domu. Malwa mnie przytuliła i znikła za drzwiami.
*Malwina*
Weszłam cichutko do domu mamy nie było cały dzień była na jakimś zebraniu odetchnęłam spokojnie. Przebrałam mokrą sukienkę na wygodną piżame . Zrobiłam sobie kanapki i herbatę. Po skończeniu wyszłam na górę i poszłam spać by zdążyć do szkoły. Podobno ma przyjść nowy uczeń.
Rozdział 5- Szaleństwo jest ze mną...
*Malwina*
Ubrałam się w jedwabną, niebieską sukienkę i wyszłam po cichu z domu. Chłopak czekał na mnie przed domem. Tomek zabrał mnie do kawiarni. Siedliśmy przy stole, po kilku minutach do stołu przyszedł kelner z naszymi deserami. Wzieliśmy się do jedzenia, gdy skończyliśmy zapłaciliśmy kelnerowi i odeszliśmy od stolika. Do lokalu weszły dwie dostojne kobiety w pięknych kolorowych sukienkach z falbankami. Na ich widok szybko skryłam się pod jednym ze stołów. Po chwili ujrzałam zakłopotanego chłopaka szybko mu wytłumaczyłam czemu tu się kryje:
- To moje ciocie gdy mnie zobaczą z tobą od razu powiedzą mamie, która nie zgadza się na nasz związek. Kocham cię i nie chcę cię stracić.
Tomek lekko mnie pocałował i powiedział:
-Widziałem tu wyjście awaryjne nie daleko stąd trzeba przeczołgać się przez kilka stołów to jak idziesz ze mną?
Pokiwałam głową na znak, że z nim pójdę. Podłoga była pokryta szorstkim dywanem, który ranił ręce i kolana po męczącej wędrówce doszliśmy na miejsce. Tomek popchnął drzwi ale one jak na złość były zamknięte byliśmy zrezygnowani. Po pewnej chwili zauważyłam klatkę wentylacyjną szturchał leżące obok chłopaka w ramie i ręką pokazałam na jedyne wyjście z tej pułapki. Tomek szybko wstał i wziął się do roboty już po chwili droga była wolna pierwsza weszłam ja było strasznie ciemno, lecz musiałam iść naprzód Tomek co chwile mnie pocieszał wiedziałam, że to ten jedyny z którym chcę być do końca życia.
Po jakieś pół godziny błądzenia po korytarzykach ujrzeliśmy światełko z każdym krokiem większe... byliśmy na miejscu wyszliśmy z klatki. Gdy chłopak wyszedł bardzo mocno go przytuliłam poszliśmy w kierunku parku. Stał tam stragan z lodami, popatrzyłam na Tomka chyba wiedział o co mi chodzi bo zaczął iść w kierunku straganiku, uszczęśliwiona pobiegłam za nim. Tomek odwrócił się z dwoma lodami spróbowałam i be namysłu krzyknęłam:
-Truskawkowe, moje ulubione!
-Ciesze się.
Ubrałam się w jedwabną, niebieską sukienkę i wyszłam po cichu z domu. Chłopak czekał na mnie przed domem. Tomek zabrał mnie do kawiarni. Siedliśmy przy stole, po kilku minutach do stołu przyszedł kelner z naszymi deserami. Wzieliśmy się do jedzenia, gdy skończyliśmy zapłaciliśmy kelnerowi i odeszliśmy od stolika. Do lokalu weszły dwie dostojne kobiety w pięknych kolorowych sukienkach z falbankami. Na ich widok szybko skryłam się pod jednym ze stołów. Po chwili ujrzałam zakłopotanego chłopaka szybko mu wytłumaczyłam czemu tu się kryje:
- To moje ciocie gdy mnie zobaczą z tobą od razu powiedzą mamie, która nie zgadza się na nasz związek. Kocham cię i nie chcę cię stracić.
Tomek lekko mnie pocałował i powiedział:
-Widziałem tu wyjście awaryjne nie daleko stąd trzeba przeczołgać się przez kilka stołów to jak idziesz ze mną?
Pokiwałam głową na znak, że z nim pójdę. Podłoga była pokryta szorstkim dywanem, który ranił ręce i kolana po męczącej wędrówce doszliśmy na miejsce. Tomek popchnął drzwi ale one jak na złość były zamknięte byliśmy zrezygnowani. Po pewnej chwili zauważyłam klatkę wentylacyjną szturchał leżące obok chłopaka w ramie i ręką pokazałam na jedyne wyjście z tej pułapki. Tomek szybko wstał i wziął się do roboty już po chwili droga była wolna pierwsza weszłam ja było strasznie ciemno, lecz musiałam iść naprzód Tomek co chwile mnie pocieszał wiedziałam, że to ten jedyny z którym chcę być do końca życia.
Po jakieś pół godziny błądzenia po korytarzykach ujrzeliśmy światełko z każdym krokiem większe... byliśmy na miejscu wyszliśmy z klatki. Gdy chłopak wyszedł bardzo mocno go przytuliłam poszliśmy w kierunku parku. Stał tam stragan z lodami, popatrzyłam na Tomka chyba wiedział o co mi chodzi bo zaczął iść w kierunku straganiku, uszczęśliwiona pobiegłam za nim. Tomek odwrócił się z dwoma lodami spróbowałam i be namysłu krzyknęłam:
-Truskawkowe, moje ulubione!
-Ciesze się.
Rozdział 4-Miłość jest blisko
(kilka tygodni później)
*Tomek*
Jestem bardzo szczęśliwy z tego, że ja i Malwa jesteśmy razem. Szybko pobiegłem do domu byłem bardzo zmęczony i jedyne co marzyłem to ciepłe łóżko.
^Następnego dnia^
Obudziłem się wypoczęty i gotowy na nowe przygody. Ubrałem kraciastą koszulę oraz dżinsy i zszedłem do kuchni na śniadanie. Na dole czekała już na mnie rodzina prędko siadłem do stołu i przyłączyłem się do śniadania. Z pośpiechem zjadłem jajecznice, chciałem jak naj szybiej zadzwonić do Malwy i spytać jak minęła jej noc.
*Malwina*
Skończyłam właśnie jedzenie tostów gdy wtedy ktoś do mnie zadzwonił. Przycisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha:
-Cześć Malwa!
-Cześć Tomek-odpowiedziałam żwawo
-Może masz ochotę gdzieś wyjść?
-Z miłą chęcią!
-To może spotkajmy się w parku za 10 minut a później odwiedzimy restaurację.
*Tomek*
Jestem bardzo szczęśliwy z tego, że ja i Malwa jesteśmy razem. Szybko pobiegłem do domu byłem bardzo zmęczony i jedyne co marzyłem to ciepłe łóżko.
^Następnego dnia^
Obudziłem się wypoczęty i gotowy na nowe przygody. Ubrałem kraciastą koszulę oraz dżinsy i zszedłem do kuchni na śniadanie. Na dole czekała już na mnie rodzina prędko siadłem do stołu i przyłączyłem się do śniadania. Z pośpiechem zjadłem jajecznice, chciałem jak naj szybiej zadzwonić do Malwy i spytać jak minęła jej noc.
*Malwina*
Skończyłam właśnie jedzenie tostów gdy wtedy ktoś do mnie zadzwonił. Przycisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha:
-Cześć Malwa!
-Cześć Tomek-odpowiedziałam żwawo
-Może masz ochotę gdzieś wyjść?
-Z miłą chęcią!
-To może spotkajmy się w parku za 10 minut a później odwiedzimy restaurację.
poniedziałek, 2 grudnia 2013
Rozdział 3- Czy to przeznaczenie?
*Malwina*
Byłam już nie daleko gdy zza rogu wyszedł chłopak z czekoladowymi oczami powiedział do mnie jakoś dziwnie:
-Cześć...yyy... jestem Tomek a ty?
Odpowiedziałam mu nie pewnie:
-Cześć jestem Malwina, dla przyjaciół Malwa... Miło mi cię poznać Tomek!
Staliśmy tak przez chwilę nic nie mówiąc w końcu Tomek przerwał tą cisze i spytał:
-Może przejdziesz się ze mną do kina?
-Tak pewnie!
-To chodźmy to nie daleko...
Poszliśmy przez miasto do kina"Orzeszek"
Tomek się mnie spytał:
-Masz może ochotę na popcorn?
-Tak ale nie mam pieniędzy przy sobie...
-To nic nie szkodzi ja zapłacę, mały, duży?
Odpowiedziałam już pewniej:
-Wybierz za mnie.
Z kubełkiem pysznego popcornu poszliśmy do sali przed wejściem wysłałam mamie sms, że przyjdę trochę później. Film był komedią cały czas się śmialiśmy z gupiutkiej myszy. Po skończonym filmie wyszliśmy do parku. Przez caly czas rozmawialiśmy, łączyło nas wiele rzeczy. Patrzyliśmy sobie w oczy nagle Tomek szepnął mi do ucha:
-Kocham cię.
-A ja ciebie-odpowiedziałam
Serce zaczęło bić mi szybciej. Nasze usta dzieliły milimetry gdy w końcu złączyły się w pocałunku. Chciałam aby ta chwila trwała wiecznie, niestety zaczęło się robić ciemno i trzeba było wracać Tomek odprowadził mnie do domu, pocałował mnie w policzek i odszedł wolnym krokiem a ja weszłam do domu.
*Miśka*
Weszłam do domu Hela wyszła z kuchni i rzekła:
-Kolacja jest na stolę , czy mogę na chwilę wyjść?
Mój tata jej odpowiedział:
-Tak możesz iść.
-Dobranoc!
-Kluczyki są pod wycieraczką.
Gosposia wyszła siedliśmy przy stolę i zaczęliśmy jeść kanapki. Porozmawiałam jeszcze chwilę z tatą i poszłam do pokoju nie miałam nic do roboty więc położyłam się spać i nawet nie wiem kiedy odpłynęłam do krainy snu...
Byłam już nie daleko gdy zza rogu wyszedł chłopak z czekoladowymi oczami powiedział do mnie jakoś dziwnie:
-Cześć...yyy... jestem Tomek a ty?
Odpowiedziałam mu nie pewnie:
-Cześć jestem Malwina, dla przyjaciół Malwa... Miło mi cię poznać Tomek!
Staliśmy tak przez chwilę nic nie mówiąc w końcu Tomek przerwał tą cisze i spytał:
-Może przejdziesz się ze mną do kina?
-Tak pewnie!
-To chodźmy to nie daleko...
Poszliśmy przez miasto do kina"Orzeszek"
Tomek się mnie spytał:
-Masz może ochotę na popcorn?
-Tak ale nie mam pieniędzy przy sobie...
-To nic nie szkodzi ja zapłacę, mały, duży?
Odpowiedziałam już pewniej:
-Wybierz za mnie.
Z kubełkiem pysznego popcornu poszliśmy do sali przed wejściem wysłałam mamie sms, że przyjdę trochę później. Film był komedią cały czas się śmialiśmy z gupiutkiej myszy. Po skończonym filmie wyszliśmy do parku. Przez caly czas rozmawialiśmy, łączyło nas wiele rzeczy. Patrzyliśmy sobie w oczy nagle Tomek szepnął mi do ucha:
-Kocham cię.
-A ja ciebie-odpowiedziałam
Serce zaczęło bić mi szybciej. Nasze usta dzieliły milimetry gdy w końcu złączyły się w pocałunku. Chciałam aby ta chwila trwała wiecznie, niestety zaczęło się robić ciemno i trzeba było wracać Tomek odprowadził mnie do domu, pocałował mnie w policzek i odszedł wolnym krokiem a ja weszłam do domu.
*Miśka*
Weszłam do domu Hela wyszła z kuchni i rzekła:
-Kolacja jest na stolę , czy mogę na chwilę wyjść?
Mój tata jej odpowiedział:
-Tak możesz iść.
-Dobranoc!
-Kluczyki są pod wycieraczką.
Gosposia wyszła siedliśmy przy stolę i zaczęliśmy jeść kanapki. Porozmawiałam jeszcze chwilę z tatą i poszłam do pokoju nie miałam nic do roboty więc położyłam się spać i nawet nie wiem kiedy odpłynęłam do krainy snu...
niedziela, 1 grudnia 2013
Rozdział 2- W szpitalu...
*Tomek*
Cały czas przed oczami mam tą dziewczynę, te niebieskie jak niebo oczy, lekko falowane włosy i ten uśmiech. I to spotkanie krótkie ale piękne...
*Miśka*
Weszliśmy do szpitala tata pocałował mnie w czoło i powiedział:-Już dobrze Marysiu, już dobrze.
Z sali wyszli lekarze byliśmy przygotowani na najgorsze z łzami w oczach spytałam się jednego z lekarzy:
-Czy mama... czy mama żyje?
-Tak twoja mama żyje, lecz jej stan jest krytyczny połamane kilka żeber, na dzisiaj koniec odwiedzin.
Nie wiem co myśleć z jednej strony jestem szczęśliwa , że mama żyje a z drugiej strony jestem załamana tym iż mama zamiast teraz ze mną jeść obiad leży w szpitalu w śpiączce.
*Tomek*
Jutro piątek i sobota czas wolny od nauki tak się ciesze spotkam się z kumplami...
Zjadłem szybko obiad i siadłem przy dużym drewnianym biurku i zacząłem odrabiać zadania.
Matematyka poszła mi szybko gorzej było z rosyjskim, który ledwo wyciągam na tróje.
Po odrobieniu ćwiczeń siadłem i zacząłem grać na gitarze gdy usłyszałem głos matki odłożyłem gitarę i zbiegłem po schodach na dół.
-Tomek idź do sklepu i kup kilka rzeczy masz listę na stole w salonie.
Poszedłem do salonu i przeczytałem kilka pierwszych zdań i wyszedłem na miasto....
*Malwina*
Po odrobieniu zadań wzięłam do ręki moją ulubioną książkę "Król Maciuś I"
i zaczęłam czytać. Po przeczytaniu kilku rozdziałów postanowiłam pójść na spacer do parku nie opodal mojego domu. Mama dała mi na drogę jabłko i butelkę wody mineralnej. Byłam już nie daleko gdy...
Cały czas przed oczami mam tą dziewczynę, te niebieskie jak niebo oczy, lekko falowane włosy i ten uśmiech. I to spotkanie krótkie ale piękne...
*Miśka*
Weszliśmy do szpitala tata pocałował mnie w czoło i powiedział:-Już dobrze Marysiu, już dobrze.
Z sali wyszli lekarze byliśmy przygotowani na najgorsze z łzami w oczach spytałam się jednego z lekarzy:
-Czy mama... czy mama żyje?
-Tak twoja mama żyje, lecz jej stan jest krytyczny połamane kilka żeber, na dzisiaj koniec odwiedzin.
Nie wiem co myśleć z jednej strony jestem szczęśliwa , że mama żyje a z drugiej strony jestem załamana tym iż mama zamiast teraz ze mną jeść obiad leży w szpitalu w śpiączce.

Jutro piątek i sobota czas wolny od nauki tak się ciesze spotkam się z kumplami...
Zjadłem szybko obiad i siadłem przy dużym drewnianym biurku i zacząłem odrabiać zadania.
Matematyka poszła mi szybko gorzej było z rosyjskim, który ledwo wyciągam na tróje.
Po odrobieniu ćwiczeń siadłem i zacząłem grać na gitarze gdy usłyszałem głos matki odłożyłem gitarę i zbiegłem po schodach na dół.
-Tomek idź do sklepu i kup kilka rzeczy masz listę na stole w salonie.
Poszedłem do salonu i przeczytałem kilka pierwszych zdań i wyszedłem na miasto....
.jpeg)
Po odrobieniu zadań wzięłam do ręki moją ulubioną książkę "Król Maciuś I"
i zaczęłam czytać. Po przeczytaniu kilku rozdziałów postanowiłam pójść na spacer do parku nie opodal mojego domu. Mama dała mi na drogę jabłko i butelkę wody mineralnej. Byłam już nie daleko gdy...
Rozdział 1- Nowe życie
*Malwina*
-Cześć mamo!
-Powodzenia słońce!
Pożegnałam się z mamą i weszłam do mojej nowej szkoły. Ciekawe jak moje życie mogło się zmienić w jeden tydzień. Wczoraj tam dzisiaj tu. Spojrzałam na plan zajęć do lekcji zostało jeszcze 5 minut. Udałam się w stronę klasy przed salą ujrzałam jasnowłosą dziewczynę, wydaję się na miłą... pomyślałam w duchu. Dziewczyna rozpoczęła rozmowę:
-Cześć.... Jestem Marysia ale możesz mówić do mnie Miśka jeśli oczywiście chcesz.
-Miło mi cię poznać Miśka, ja jestem Malwina w skrócie Malwa.
Blondynka uśmiechnęła się szczerze. Po chwili rozległ się głośny odgłos dzwonka. Pod salę przychodziła reszta uczniów. Na pozór zwyczajna szkoła ale coś tu nie tak... Wszyscy uczniowie zebrali się pod klasą jedyne co brakowało to nauczycielki. Każdy z uczniów miał coś innego do powiedzenia:
-Może się rozchorowała...
-Jak zawsze się spóźnia...
-Na pewno za chwilę przyjdzie...
Ja sama nie wiem czy chciałabym, żeby nauczycielka przyszła czy też nie. Lekcje matematyki, na którą czekaliśmy bardzo lubię ale nie wiem jaka jest nauczycielka. Na szczęście nauczycielka po chwili przyszła pod klasę. Lekcja minęła doskonale nauczycielka mówiła zwięźle i na temat chyba wszyscy by się zgodzili, że to najmilsza nauczycielka jaką widzieli. Na przerwie podeszłam do Miśki i powiedziałam:
-Cześć Miśka, co tam u ciebie?
-Dobrze, właśnie cię szukałam....
-Znalazłaś mnie...
Oby dwie wybuchłyśmy śmiechem:
-Skąd pochodzisz- spytała koleżanka:
-Pochodzę z małego miasteczka dokładnie z ...
Przerwał mi dzwonek:
-Może do mnie wpadniesz lepiej się poznamy?-padło następne pytanie:
-Chętnie...
Następne dwie lekcje minęły bardzo spokojnie. Piekło zaczęło się dopiero na przerwie jakaś czarnowłosa dziewczyna podeszła do mnie i rzekła:
-Co to za nowy wymoczek?
Byłam wściekła, że mnie tak nazwał ale bałam się odpowiedzieć, odeszłam kilka kroków do tyłu dziewczyna nie dała za wygraną:
-Ojej boisz się, o nie malutka dzidzi się mnie boi...
Byłam jeszcze bardziej wściekła ale niestety nie umiałam nic powiedzieć. Na szczęście do akcji wkroczył chłopak o czekoladowych oczach krzyknął czarnowłosej prosto w twarz:
-Beata zostaw ją w spokoju.
-Obrońca się znalazł - prychnęła i odeszła.
-Dzięki
To jedyne słowo jakie umiałam wymówić, przez cała resztę lekcji nie mogłam wybić z głowy tego chłopaka. Wyszłam ze szkoły razem z Miśką do jej domu. Miśka coś do mnie mówiła, lecz nie słuchałam jej. Koleżanka zaczęła mi machać przed oczami:
-Malwa halo na ziemie!
-Przepraszam zamyśliłam się.
-Czy jest to związane z tym chłopakiem, zako...
-Nie coś ty-odparłam- Ja zakochałam się....
Po kilku minutach byliśmy już na miejscu. Weszłyśmy obie do domu Miśki zastałyśmy tam napiętą sytuacje przyjaciółka spytała się kobiety przechodzącej obok:
-Helu co się stało?
-No wiesz Marysiu twoja mama miała wypadek i jest w szpitalu jeśli chcesz twój tata jedzie zaraz do szpitala ją odwiedzić, możesz zabrać się z nim:
-Malwa... bardzo cię przepraszam ale....
-Rozumiem Miśka, to ja już może pójdę. Do zobaczenia jutro!
Pół godziny później byłam już w domu mama się spytała:
-Miałaś być u jakieś przyjaciółki.
-No tak ale jej mama jest w szpitalu no i wiadomo...
Mama nabrała dziwnego wyrazu twarzy i stwierdziła:
-Obiad na stole.
Usiadłam na stole i zabrałam się do jedzenia obiadu. Po kilku minutach puste talerze odłożyłam do zmywaki i udałam się do pokoju.
----------------
Jest pierwszy rozdział. Mam nadzieję, że ktoś to przeczyta i skomentuje :-)
-Cześć mamo!
-Powodzenia słońce!
Pożegnałam się z mamą i weszłam do mojej nowej szkoły. Ciekawe jak moje życie mogło się zmienić w jeden tydzień. Wczoraj tam dzisiaj tu. Spojrzałam na plan zajęć do lekcji zostało jeszcze 5 minut. Udałam się w stronę klasy przed salą ujrzałam jasnowłosą dziewczynę, wydaję się na miłą... pomyślałam w duchu. Dziewczyna rozpoczęła rozmowę:
-Cześć.... Jestem Marysia ale możesz mówić do mnie Miśka jeśli oczywiście chcesz.
-Miło mi cię poznać Miśka, ja jestem Malwina w skrócie Malwa.
Blondynka uśmiechnęła się szczerze. Po chwili rozległ się głośny odgłos dzwonka. Pod salę przychodziła reszta uczniów. Na pozór zwyczajna szkoła ale coś tu nie tak... Wszyscy uczniowie zebrali się pod klasą jedyne co brakowało to nauczycielki. Każdy z uczniów miał coś innego do powiedzenia:
-Może się rozchorowała...
-Jak zawsze się spóźnia...
-Na pewno za chwilę przyjdzie...
Ja sama nie wiem czy chciałabym, żeby nauczycielka przyszła czy też nie. Lekcje matematyki, na którą czekaliśmy bardzo lubię ale nie wiem jaka jest nauczycielka. Na szczęście nauczycielka po chwili przyszła pod klasę. Lekcja minęła doskonale nauczycielka mówiła zwięźle i na temat chyba wszyscy by się zgodzili, że to najmilsza nauczycielka jaką widzieli. Na przerwie podeszłam do Miśki i powiedziałam:
-Cześć Miśka, co tam u ciebie?
-Dobrze, właśnie cię szukałam....
-Znalazłaś mnie...
Oby dwie wybuchłyśmy śmiechem:
-Skąd pochodzisz- spytała koleżanka:
-Pochodzę z małego miasteczka dokładnie z ...
Przerwał mi dzwonek:
-Może do mnie wpadniesz lepiej się poznamy?-padło następne pytanie:
-Chętnie...
Następne dwie lekcje minęły bardzo spokojnie. Piekło zaczęło się dopiero na przerwie jakaś czarnowłosa dziewczyna podeszła do mnie i rzekła:
-Co to za nowy wymoczek?
Byłam wściekła, że mnie tak nazwał ale bałam się odpowiedzieć, odeszłam kilka kroków do tyłu dziewczyna nie dała za wygraną:
-Ojej boisz się, o nie malutka dzidzi się mnie boi...
Byłam jeszcze bardziej wściekła ale niestety nie umiałam nic powiedzieć. Na szczęście do akcji wkroczył chłopak o czekoladowych oczach krzyknął czarnowłosej prosto w twarz:
-Beata zostaw ją w spokoju.
-Obrońca się znalazł - prychnęła i odeszła.
-Dzięki
To jedyne słowo jakie umiałam wymówić, przez cała resztę lekcji nie mogłam wybić z głowy tego chłopaka. Wyszłam ze szkoły razem z Miśką do jej domu. Miśka coś do mnie mówiła, lecz nie słuchałam jej. Koleżanka zaczęła mi machać przed oczami:
-Malwa halo na ziemie!
-Przepraszam zamyśliłam się.
-Czy jest to związane z tym chłopakiem, zako...
-Nie coś ty-odparłam- Ja zakochałam się....
Po kilku minutach byliśmy już na miejscu. Weszłyśmy obie do domu Miśki zastałyśmy tam napiętą sytuacje przyjaciółka spytała się kobiety przechodzącej obok:
-Helu co się stało?
-No wiesz Marysiu twoja mama miała wypadek i jest w szpitalu jeśli chcesz twój tata jedzie zaraz do szpitala ją odwiedzić, możesz zabrać się z nim:
-Malwa... bardzo cię przepraszam ale....
-Rozumiem Miśka, to ja już może pójdę. Do zobaczenia jutro!
Pół godziny później byłam już w domu mama się spytała:
-Miałaś być u jakieś przyjaciółki.
-No tak ale jej mama jest w szpitalu no i wiadomo...
Mama nabrała dziwnego wyrazu twarzy i stwierdziła:
-Obiad na stole.
Usiadłam na stole i zabrałam się do jedzenia obiadu. Po kilku minutach puste talerze odłożyłam do zmywaki i udałam się do pokoju.
----------------
Jest pierwszy rozdział. Mam nadzieję, że ktoś to przeczyta i skomentuje :-)
Witam!
Witam u mnie!
Wiele osób już mnie zna z poprzedniego bloga. Ale na wszelki wypadek się przedstawię mam na imię Anna, bardzo kocham zwierzęta a już szczególnie psy. Sama jestem szczęśliwą posiadaczką yorka i szynszyla. W wolnym czasie czytam przeróżne książki. Moim następnym zainteresowaniem jest muzyka obecnie gram na keyboardzie i gitarze. No dobrze a teraz koniec o mnie trochę informacji o blogu. Tą stronę chcę poświęcić opowiadaniom o paczce przyjaciół. Wszystkie dotychczasowe rozdziały na tam tym blogu przeniosę tu i od jutra nowe rozdziały będą pojawiać się właśnie tutaj.
Mam nadzieję, że ktoś będzie tu od czasu do czasu zaglądać, lecz nie zapomną o moim wcześniejszym blogu.
Pozdrawiam Tulipankowa !
Wiele osób już mnie zna z poprzedniego bloga. Ale na wszelki wypadek się przedstawię mam na imię Anna, bardzo kocham zwierzęta a już szczególnie psy. Sama jestem szczęśliwą posiadaczką yorka i szynszyla. W wolnym czasie czytam przeróżne książki. Moim następnym zainteresowaniem jest muzyka obecnie gram na keyboardzie i gitarze. No dobrze a teraz koniec o mnie trochę informacji o blogu. Tą stronę chcę poświęcić opowiadaniom o paczce przyjaciół. Wszystkie dotychczasowe rozdziały na tam tym blogu przeniosę tu i od jutra nowe rozdziały będą pojawiać się właśnie tutaj.
Mam nadzieję, że ktoś będzie tu od czasu do czasu zaglądać, lecz nie zapomną o moim wcześniejszym blogu.
Pozdrawiam Tulipankowa !
Subskrybuj:
Posty (Atom)