*Malwina*
-Cześć mamo!
-Powodzenia słońce!
Pożegnałam się z mamą i weszłam do mojej nowej szkoły. Ciekawe jak moje życie mogło się zmienić w jeden tydzień. Wczoraj tam dzisiaj tu. Spojrzałam na plan zajęć do lekcji zostało jeszcze 5 minut. Udałam się w stronę klasy przed salą ujrzałam jasnowłosą dziewczynę, wydaję się na miłą... pomyślałam w duchu. Dziewczyna rozpoczęła rozmowę:
-Cześć.... Jestem Marysia ale możesz mówić do mnie Miśka jeśli oczywiście chcesz.
-Miło mi cię poznać Miśka, ja jestem Malwina w skrócie Malwa.
Blondynka uśmiechnęła się szczerze. Po chwili rozległ się głośny odgłos dzwonka. Pod salę przychodziła reszta uczniów. Na pozór zwyczajna szkoła ale coś tu nie tak... Wszyscy uczniowie zebrali się pod klasą jedyne co brakowało to nauczycielki. Każdy z uczniów miał coś innego do powiedzenia:
-Może się rozchorowała...
-Jak zawsze się spóźnia...
-Na pewno za chwilę przyjdzie...
Ja sama nie wiem czy chciałabym, żeby nauczycielka przyszła czy też nie. Lekcje matematyki, na którą czekaliśmy bardzo lubię ale nie wiem jaka jest nauczycielka. Na szczęście nauczycielka po chwili przyszła pod klasę. Lekcja minęła doskonale nauczycielka mówiła zwięźle i na temat chyba wszyscy by się zgodzili, że to najmilsza nauczycielka jaką widzieli. Na przerwie podeszłam do Miśki i powiedziałam:
-Cześć Miśka, co tam u ciebie?
-Dobrze, właśnie cię szukałam....
-Znalazłaś mnie...
Oby dwie wybuchłyśmy śmiechem:
-Skąd pochodzisz- spytała koleżanka:
-Pochodzę z małego miasteczka dokładnie z ...
Przerwał mi dzwonek:
-Może do mnie wpadniesz lepiej się poznamy?-padło następne pytanie:
-Chętnie...
Następne dwie lekcje minęły bardzo spokojnie. Piekło zaczęło się dopiero na przerwie jakaś czarnowłosa dziewczyna podeszła do mnie i rzekła:
-Co to za nowy wymoczek?
Byłam wściekła, że mnie tak nazwał ale bałam się odpowiedzieć, odeszłam kilka kroków do tyłu dziewczyna nie dała za wygraną:
-Ojej boisz się, o nie malutka dzidzi się mnie boi...
Byłam jeszcze bardziej wściekła ale niestety nie umiałam nic powiedzieć. Na szczęście do akcji wkroczył chłopak o czekoladowych oczach krzyknął czarnowłosej prosto w twarz:
-Beata zostaw ją w spokoju.
-Obrońca się znalazł - prychnęła i odeszła.
-Dzięki
To jedyne słowo jakie umiałam wymówić, przez cała resztę lekcji nie mogłam wybić z głowy tego chłopaka. Wyszłam ze szkoły razem z Miśką do jej domu. Miśka coś do mnie mówiła, lecz nie słuchałam jej. Koleżanka zaczęła mi machać przed oczami:
-Malwa halo na ziemie!
-Przepraszam zamyśliłam się.
-Czy jest to związane z tym chłopakiem, zako...
-Nie coś ty-odparłam- Ja zakochałam się....
Po kilku minutach byliśmy już na miejscu. Weszłyśmy obie do domu Miśki zastałyśmy tam napiętą sytuacje przyjaciółka spytała się kobiety przechodzącej obok:
-Helu co się stało?
-No wiesz Marysiu twoja mama miała wypadek i jest w szpitalu jeśli chcesz twój tata jedzie zaraz do szpitala ją odwiedzić, możesz zabrać się z nim:
-Malwa... bardzo cię przepraszam ale....
-Rozumiem Miśka, to ja już może pójdę. Do zobaczenia jutro!
Pół godziny później byłam już w domu mama się spytała:
-Miałaś być u jakieś przyjaciółki.
-No tak ale jej mama jest w szpitalu no i wiadomo...
Mama nabrała dziwnego wyrazu twarzy i stwierdziła:
-Obiad na stole.
Usiadłam na stole i zabrałam się do jedzenia obiadu. Po kilku minutach puste talerze odłożyłam do zmywaki i udałam się do pokoju.
----------------
Jest pierwszy rozdział. Mam nadzieję, że ktoś to przeczyta i skomentuje :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz