*Malwina*
Nie mogę własna matka mnie porywa i mówi,
że to w dobrej wierze! Na szczęście nie jest taka aby nie nakarmić
własnej córki. Przyniosła mi zupę i kurczaka choć wie, że nie jadam
pomidorowej. Pokój, w którym miałam nocować miał beżowy od cień, biały
stolik i trzy krzesełka. Na ścianach wisiało kilka obrazów z
słonecznikami. Podeszłam do okna i spojrzałam w okolicy nic się nie
działo, lecz wtedy ujrzałam...
*Tomek*
Pojechałem
w pokazanym kierunku przez Ewę zajechałem na rondo i moim oczom ukazał
się samochód z rejestracją taką jak podana przez koleżankę.Skręciłem za
czerwonym autem po kilkunastominutowej gonitwie zgubiłem pojazd. Jestem
rozczarowany, nie wiem co robić po długich namysłach postanowiłem
zadzwonić do Miśki:
-Halo, tu Miśka!
- Cześć Miśka wiesz już
na pewno, że porwano Malwinę. Pojechałem za nimi, lecz niestety
zgubiłem ich, chciałem się spytać czy może jeździłaś kiedyś z rodziną do
miasta Świdnik?
-Tak, często tam jeździliśmy w wakacje a co?
- Właśnie tam zgubiłem samochód, w którym jadą porywacze.
-A więc domek jest położony na samych krańcach miasta, jest tam cicho i spokojnie. To na pewno tam!
Kilka minut później stałem przed budynkiem i myślałem co dalej gdy ujrzałem w oknie Malwę.
*Miśka*
Ta
Malwa to ma przechlapane najpierw śmierć ukochanego ojca, a teraz
porwanie. Po tym telefonie od Tomka jestem zdruzgotana, nie mogę skupić
się na lekcjach cały czas myślę o Tomku i Malwie. Wiem już.... zadzwonię
po...
*Malwina*
Moim
oczom ukazał się Tomek zapukałam do okna najgłośniej jak tylko mogłam
niestety nie był to najlepszy pomysł. Po chwili w drzwiach ukazał się
tata Miśki i wściekły podszedł do okna gdy zobaczył samochód mojego
chłopaka poczerwieniał na twarzy i nic nie mówiąc wyszedł z
pomieszczenia. Pokazałam przyjacielowi znaki, których Tomek niestety nie
zrozumiał, pomyślałam sobie w duchu "to już koniec".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz