wtorek, 3 grudnia 2013

Rozdział 15

*Malwina*

 Nie mogę własna matka mnie porywa i mówi, że to w dobrej wierze!  Na szczęście nie jest taka aby nie nakarmić własnej córki. Przyniosła mi zupę i kurczaka choć wie, że nie jadam pomidorowej. Pokój, w którym miałam nocować miał beżowy od cień, biały stolik i trzy krzesełka. Na ścianach wisiało kilka obrazów z słonecznikami. Podeszłam do okna i spojrzałam w okolicy nic się nie działo, lecz wtedy ujrzałam...





*Tomek*

Pojechałem w pokazanym kierunku przez Ewę zajechałem na rondo i moim oczom ukazał się samochód z rejestracją taką jak podana przez koleżankę.Skręciłem za czerwonym autem po kilkunastominutowej gonitwie zgubiłem pojazd. Jestem rozczarowany, nie wiem co robić po długich namysłach postanowiłem zadzwonić do Miśki:
-Halo, tu Miśka!
- Cześć Miśka wiesz już na pewno, że porwano Malwinę. Pojechałem za nimi, lecz niestety zgubiłem ich, chciałem się spytać czy może jeździłaś kiedyś z rodziną do miasta Świdnik?
-Tak, często tam jeździliśmy w wakacje a co?
- Właśnie tam zgubiłem samochód, w którym jadą porywacze.
-A więc domek jest położony na samych krańcach miasta, jest tam cicho i spokojnie. To na pewno tam!
Kilka minut później stałem przed budynkiem i myślałem co dalej gdy ujrzałem w oknie Malwę.





*Miśka*

Ta Malwa to ma przechlapane najpierw śmierć ukochanego ojca, a teraz porwanie. Po tym telefonie od Tomka jestem zdruzgotana, nie mogę skupić się na lekcjach cały czas myślę o Tomku i Malwie. Wiem już.... zadzwonię po...





*Malwina*

Moim oczom ukazał się Tomek zapukałam do okna najgłośniej jak tylko mogłam niestety nie był to najlepszy pomysł. Po chwili w drzwiach ukazał się tata Miśki i wściekły podszedł do okna gdy zobaczył samochód mojego chłopaka poczerwieniał na twarzy i nic nie mówiąc wyszedł z pomieszczenia. Pokazałam przyjacielowi znaki, których Tomek niestety nie zrozumiał, pomyślałam sobie w duchu "to już koniec".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz