*Malwina*
Obudziłam się o 10:30, byłam zmęczona
wczorajszymi przygodami. Wstałam raźna i gotowa na przygody! Zabrałam
ubrania z szafeczki i udałam się z nimi do łazienki. Wybrałam szorty i
koszulkę z śmiesznym nadrukiem, włosy spięłam w zgrabnego warkocza i
zeszłam na dół do kuchni gdzie czekała już na mnie rodzina Tomka oraz
Miśka. Jako jedyna nie zjadłam śniadania więc szybkim krokiem poszłam
sobie coś przygotowywać. Nie chciałam bawić się z patelnią i powtórzyć
wydarzeń z wczorajszego dnia dlatego postanowiłam zrobić kanapkę. Po
kilku minutach na stole stał talerz z kilkoma kanapkami. Udając się do
jadalni spojrzałam ukradkiem na kalendarz i stwierdziłam:
-Dzisiaj sobota, jutro niedziela....
-Nad czym tak rozmyślasz?
Usłyszałam
znajomy głos, była to mama Tomka. W ręce trzymała kubek z kawą, po jej
oczach można było wyczytać, że nie zmrużyła oka całą noc, więc nie
pewnie spytałam:
-Nie spałam pani w nocy?
-Miałam w nocy ważne wezwanie, które skończyło się dopiero o 9:00 rano- brzmiała odpowiedź.
Kobieta
miłym gestem wskazała na drogę do jadalni. O by dwie udałyśmy się do
pomieszczenia obok. Byłam bardzo głodna, już po chwili wszystkie kanapki
znikły.
*Tomek*
Mama
obiecała zatrzymać dziewczyny jak długo się da, ja przez ten czas kupię
jakieś małe prezenty dla koleżanek. Nie miałem żadnego pomysłu na
prezencik, lecz wtedy mnie olśniło prędko pobiegłem do sklepu. Na
wystawie wisiała bransoletka z napisem "I love you" Malwina
kilka dni temu wspominała o niej. Wszedłem do sklepu i poprosiłem
sprzedawce o bransoletkę, która leży na wystawie. Starszy pan pokiwał
głową i wskazał na oddalającą się panią z bransoletką w ręku. Byłem
zawiedziony nic więcej nie przychodziło mi do głowy. Wtedy starszy pan
powiedział:
-Mam pomysł co możesz kupić swojej dziewczynie....
*Miśka*
Obudziłam
się o 8.30 ubrana w zieloną sukienkę zeszłam na dół nikogo tam nie było
więc pozwoliłam sobie skosztować ciasta czekoladowego, które
proponowała mi wczoraj mama Tomka. Ukroiłam duży kawał ciastka i
udekorowałam bitą śmietaną. Miałam dziwne przeczucie, że ktoś na mnie
patrzy, za drzwiami stał ciemnowłosy mężczyzna, który patrzył na mnie z niedowierzaniem, więc spytałam się:
-Mam pan może ochotę?
Mężczyzna się tylko uśmiechnął i powili dodał:
-Dziecko nie bronie ci... ale ty to zjesz sama?
-Hmmm...
Zawstydziłam
się stojąc w kuchni z pełny talerze smakołyków, a w drzwiach stoi tata
kolegi. Wiele razy bywałam już u Tomka w domu ale tym razem czułam się
jakoś dziwnie. Może dlatego, że mój tata siedzi w więzieniu a moja
mama.... o nie moja mama nie byłam u niej już cały tydzień. Przeprosiłam
ojca Tomka, wzięłam szybkim ruchem kamizelkę i ruszyłam do szpitala, w
którym leżała mama.
pół godziny później
Weszłam
do sali, w której ostatnio byłam u mamy, lecz nikogo tam nie znalazłam
zaniepokojona wyszłam z sali i popędziłam do pierwszego lepszego doktora
i spytałam:
-Przepraszam wie pan może gdzie jest moja mama Ula Witkowska?
-Twoja
mama dzisiaj wyszła z szpitala jakieś 2 godziny temu poszła do domu, a
teraz przepraszam ale się śpieszę-odpowiedział lekarz
Byłam
szczęśliwa, że mamie nic nie jest ale przecież dom jest zamknięty, tata w
więzieniu, Hela na urlopie, no a ja... wiadomo. Szybko pobiegłam do
domu bo jako jedyna miałam klucze, gdy dobiegłam na miejsce ujrzałam
rozpromienioną kobietę stojącą przy naszym domku. Przytuliłam matkę i
powiedziałam:
-Przepraszam mamo, że cie nie odwiedzałam ale byłam bardzo zajęta.
-Nic nie szkodzi, ale gdzie u diaska wszystkich wywiało? Tata, Hela?
-Wejdźmy do środka wszystko ci wytłumaczę.
No tak wytłumaczę ale jak?......
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz