*Malwina*
Przed kawiarnią czekała już na mnie Miśka i
... nie wierze Kuba. Co on tutaj robi? Podeszłam bliżej i przywitałam
się ze znajomymi. Koleżanka zaczęła rozmowę:
-Kuba przyjechał z zagranicy, lecz świetnie zna Polski!
-Nie chwalcie mnie tak bo się obrażę.
-Czemu niby miałbyś się obrażać?
Zapytałam kuzyna Tomka:
-Nie no wiesz nie chcę być lubiany tylko przez to, że pochodzę z innego kraju.
Jaki on uroczy... nie no co ja gadam ja mam chłopaka, który mnie kocha.
-To ja może już pójdę nie chcę przeszkadzać...
-Nie przeszkadzasz chodź do nas.
Miśka
znowu wkroczyła do akcji. Byłam trochę zła na nią, że bez pytania co ja
o tym sądzę zaprosiła chłopaka o którym prawie nic nie wiemy do
stolika. A niech to licho morderca albo jeszcze gorzej. Trochę
zdenerwowana weszłam za dwójką do cukierni. Pomieszczenie było bardzo
ładnie urządzone lekko zielone ściany zdobiły murale.Miśka zaprowadziła
nas do stolika położonego w kącie. Do stolika podeszła kelnerka i
spytała:
-Co dla was?
Ja zamówiłam koktajl truskawkowy,
Miśka zestaw lodów a Kuba poprosił o zwykłą wodę. Odstawiłam torebkę na
wieszak. Wszyscy gadali w najlepsze na mnie wogóle nie zwracali uwagi.
Po wypiciu koktajlu nie zauważona wyszłam z pomieszczenia. Udałam się do
parku, po drodze kupiłam dwie bułki jedną zjadłam a drugą pokruszyłam w
myśli o kaczkach. Już na wejściu spotkała mnie nie przyjemna
niespodzianka....
* Miśka*
Bardzo
dobrze gadało mi się z Kubą. Dopiero po jakiś dwóch godzinach
zauważyliśmy, że Malwa gdzieś wyszła no ale ma siedemnaście lat i da
sobie sama radę. Rozmawialiśmy tak jeszcze pół godziny. Kuba odprowadził
mnie do domu. Na pożegnanie pocałował mnie w policzek. Weszłam szybko
do domu. Zastałam tam tylko Helę więc spytałam się jej:
-Helu wiesz może gdzie tata?
-Wyszedł z domu jakieś trzy godziny temu był ubrany w garnitur więc chyba poszedł w gości.
Gosposia
podsunęła mi talerz z jajecznicą, pokręciłam głową na znak iż nie
jestem głodna. Byłam bardzo zmęczona szybko ubrałam się w piżamę i
poszłam spać nawet nie wiem kiedy odpłynęłam do krainy snu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz