wtorek, 31 grudnia 2013

Rozdział 24

 * Tomek *

........Chciałem zadzwonić po pogotowie niestety moja komórka była cała mokra. Nie zostało mi nic innego jak zaniesienie Malwy do domu. Nie było to takie łatwe gdyż sam opadałem z sił. Po kilkudziesięciu minutach ciężkiej drogi byłem już na miejscu. Z trudem dosięgnąłem klamki i otworzyłem drzwi. Wolnym krokiem weszliśmy do domu.
- Mamo pomóż!!!!- krzyknąłem od progu
Mama szybko zbiegła po schodach i powiedziała:
- Na chwilę was nie można zostawić.
Ale wzięła ode mnie Malwinę i zaniosła ją na górę. Mama podała mi swój telefon, którym zadzwoniłem na pogotowie.Już po kilkunastu minutach do domu weszli lekarze. Opowiedziałem im o całym zajściu i pomogłem im zanieść Malwę do karetki. Mama widziała, że bardzo mi na tym zależy aby być teraz z Malwą więc podwiozła mnie do szpitala. Długo błądziłem po korytarzach gdy w końcu znalazłem lekarza i spytałem:
-Przepraszam wie pan może gdzie jest obecnie nie jaka Malwina Palmowska?
-Och tak- lekarz poszperał w swoich papierach i stwierdził- Pani Malwa leży na sali 18.
Podziękowałem i udałem się w wyznaczonym kierunku. Już po chwili byłem  przed salą 18. Ostrożnie otworzyłem drzwi i wszedłem do środka. Ujrzałem moją dziewczynę całą bladą podpiętą do różnych kabelków. Obok siedziała starsza pani, po białym kitlu wywnioskowałem, że to lekarka. Gestem pokazała mi abym wyszedł na korytarz. Usiadłem na ławce przed salą i czekałem na kobietę. Już po chwili pani dołączyła do mnie.


-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Podziękujcie Kasi, że uratowała sytuację . Ale teraz wy macie napisać komentarz.

1 komentarz: